Choszczówka oburzona pomysłami dróg przez las
6 listopada 2017
Na październikowej sesji radni Legionowa zdecydowali o rozpoczęciu procedury zmierzającej do zmiany granic miasta. Zgodnie z zapowiedziami prezydenta Romana Smogorzewskiego należące obecnie do gminy Jabłonna tereny na Bukowcu są potrzebne do wybudowania nowych ulic łączących Legionowo z Warszawą. Mieszkańcy Choszczówki są oburzeni pomysłami Smogorzewskiego.
Legionowo chce przejąć od gminy Jabłonna ogromny obszar po obu stronach torów kolejowych, głównie leśny. W uzasadnieniu do projektu uchwały czytamy, że: "(..
Legionowo urośnie i będzie graniczyć z Warszawą?
Na najbliższej sesji rada miasta najprawdopodobniej podejmie uchwałę w sprawie zmiany granic Legionowa.
.) Legionowo osiągnęło wysoki poziom zaludnienia, nastąpiło zmniejszenie obszarów do dalszej zabudowy i terenów biologicznie czynnych". Zdaniem wielu, właśnie tu tkwi odpowiedź, dlaczego władzom Legionowa tak bardzo zależy na aneksji części Jabłonny. Obecnie Legionowo to najgęściej zaludniona gmina w Polsce. Na 1 km2 przypada aż 4 tys. mieszkańców. Obniżenie tego wskaźnika pomogłoby pozyskiwać fundusze zewnętrzne na dalsze inwestycje. Poza tym pozbycie się łatki "polskiego Pekinu" byłoby dla władz miasta z punktu widzenia marketingowego wręcz bezcenne.
- Tu nie chodzi o "stodołę Kowalskiego", ale o prawie tysiąc hektarów - podkreśla Stefan Traczyk z Nadleśnictwa Jabłonna, który jednocześnie zdradził swoje osobiste przypuszczenia, o co tak naprawdę toczy się walka. Zdaniem nadleśniczego, wcale nie chodzi o 780 ha terenów leśnych, które i tak stanowią własność Skarbu Państwa i miasto nic nie mogłoby z nimi zrobić, ale o pozostałe prywatne grunty położone w okolicy ul. Strużańskiej.
Dwie nowe drogi?
Podczas sesji rady miasta prezydent Roman Smogorzewski zdradził swoje plany. W dłuższej perspektywie władze Legionowa myślą m.in. o wybudowaniu dwóch nowych ulic prowadzących do Warszawy, tj. wykorzystanie istniejącej drogi technologicznej MPWiK znajdującej się przy ul. Strużańskiej i biegnącej przez las w stronę stolicy oraz lokalnej drogi wzdłuż torów kolejowych, która połączyłaby ulicę Kwiatową z Choszczówką, a w dalszej kolejności z ulicą Mehoffera w Warszawie. - To ważne dla naszych mieszkańców inwestycje, a gmina Jabłonna nie ma absolutnie żadnego interesu, by je realizować - tłumaczył Smogorzewski radnym Legionowa.
Choszczówka zbulwersowana Las już dziś jest przecięty torami kolejowymi, więc droga wzdłuż nich budzi mniejsze emocje, ale szczególnie bulwersujący dla mieszkańców Choszczówki jest plan poprowadzenia ulicy wzdłuż drogi technologicznej MPWiK.
Tym pomysłom zdecydowanie sprzeciwia się społeczność Choszczówki. - Droga przez las wymyślona przez prezydenta Legionowa, może być tylko pretekstem i początkiem urbanizacji całego lasu - odlesiania po kawałku i zabudowywania. Do unicestwienia tych zielonych płuc nie wolno nam dopuścić - mówi Krzysztof Cieślak ze stowarzyszenia Nasza Choszczówka i dodaje, że skandalem jest planowanie przez władze Legionowa ponad głowami samorządów Białołęki i Jabłonny, regularnych dróg dojazdowych z Legionowa do Warszawy, m.in. przez środek lasu i środek osiedla domów jednorodzinnych. Las już dziś jest przecięty torami kolejowymi, więc droga wzdłuż nich budzi mniejsze emocje, ale szczególnie bulwersujący dla mieszkańców Choszczówki jest plan poprowadzenia ulicy wzdłuż drogi technologicznej MPWiK z przedłużeniem jej poprzez szachownicę osiedlowych uliczek w samym środku Choszczówki.
- Ulica zamiast betonówki, która jest miejscem spacerów dla tysięcy mieszkańców, rozpłatałaby las na dwie części - dodaje Cieślak. - Ruch na niej byłby taki, jak na Strużańskiej, gdzie samochód przejeżdża co kilka sekund.
Władze Białołęki na razie nie zajęły żadnego stanowiska w tej sprawie. Jedynie radny Filip Pelc złożył oficjalną interpelację z prośbą o wyjaśnienia.
Na zmianę granic gminy nie zgadza się wójt Jabłonny Jarosław Chodorski i zamierza w tej sprawie rozmawiać z przedstawicielami rządu, ponieważ do Rady Ministrów należą kompetencje związane ze zmianami granic gmin.
(db, oko)
.