Chcą wykreślić trasę Olszynki z planów miejscowych
21 listopada 2012
Sprawa budowy trasy Olszynki Grochowskiej i legionowskiej trasy mostowej jest jedną z istotniejszych kwestii dotyczących rozwoju powiatu legionowskiego. Ich los wciąż stoi pod znakiem zapytania, bowiem część samorządowców forsuje wykreślenie ich z planów zagospodarowania województwa.
Trasa Olszynki Grochowskiej miałaby umożliwić mieszkańcom dojazd do Warszawy poprzez połączenie z przebudowaną drogą krajową nr 8 oraz przyszłą trasą mostu Północnego. Jej przedłużenie na terenie Warszawy byłoby wewnętrzną obwodnicą stolicy. Legionowska trasa mostowa natomiast ma umożliwić dojazd do Warszawy z Legionowa, Chotomowa i Jabłonny przez kolejny most na Wiśle i połączenie z krajową siódemką w Łomiankach.
W związku z tym, że samorząd województwa mazowieckiego kończy prace nad Strategią Rozwoju Województwa Mazowieckiego do 2030 roku oraz nad zmienionym planem zagospodarowania przestrzennego województwa, starosta legionowski zwrócił się do marszałka o zorganizowanie spotkania konsultacyjnego dotyczącego przebiegu obu tras.
Co ustalono?
- W spotkaniu uczestniczyli przedstawiciele gmin powiatu legionowskiego oraz komitetów obywatelskich reprezentujących mieszkańców niezadowolonych z projektowanych przebiegów tras. Obecni na zebraniu przedstawiciele Mazowieckiego Biura Planowania Przestrzennego i Rozwoju Regionalnego zaprezentowali stan prac nad dokumentami strategicznymi województwa. Uczestnicy spotkania prezentowali różne stanowiska, począwszy od wniosków o wykreślenie tras z dokumentów planistycznych, poprzez naciski na zmianę ich przebiegu, aż po oczekiwania przyspieszenia realizacji inwestycji - informuje rzeczniczka legionowskiego starostwa Joanna Kajdanowicz.
Ustalono, że przedstawiciele samorządów zainteresowanych obiema trasami wystąpią z wnioskiem do samorządu województwa mazowieckiego o opracowanie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach realizacji przedsięwzięcia. Opracowanie to pozwoli uczynić pierwszy realny krok w kierunku realizacji inwestycji, ustalić możliwy i optymalny przebieg trasy, przeprowadzić konsultacje społeczne oraz ustalić granice nieruchomości do wywłaszczenia.
- Pozwoli to także realizować zabudowę na terenach rezerwowanych pod budowę dróg, które nie okażą się niezbędne do realizacji trasy w wariancie określonym w decyzji środowiskowej - podkreśla Kajdanowicz.
Postawią na trasę nad Zegrzem?
Co dalej? Wicemarszałek województwa mazowieckiego Krzysztof Strzałkowski, starosta Jan Grabiec oraz wójt Nieporętu Maciej Mazur wezmą udział w spotkaniu z ministrem transportu w celu ustalenia podmiotu realizującego trasę Olszynki Grochowskiej.
- Podejmiemy starania, by droga wojewódzka nr 631 lepiej łączyła tereny powiatu legionowskiego z drogą krajową nr 8 a tym samym z Warszawą, z przejściem autostradowym przez Warszawę, z obwodnicą Warszawy, zarówno wschodnią, jak i wylotem autostrady A2 - mówi Jan Grabiec, starosta legionowski.
Dlaczego Olszynka jest ważna?
Na południu Warszawy trasa ma się rozpoczynać w rejonie autostrady A2 oraz drogi ekspresowej S17 do Lublina. Po północnej stronie ma stanowić wylot w stronę Gdańska i Mazur. Zapewni też szybki dojazd do nowego lotniska w Modlinie. Dlatego też TOG jest tzw. drogą wojewódzką. Trzy lata temu proponowano nawet, aby stała się częścią systemu dróg krajowych, z jednoczesnym podniesieniem jej klasy do ekspresowej, jak Trasa Toruńska po przebudowie.
Trasa mostowa natomiast to długo oczekiwane przez wielu mieszkańców połączenie Legionowa z Łomiankami, co znacznie odciążyłoby wiecznie zakorkowaną Modlińską.
- Byłaby to naturalna obwodnica dla Warszawy. Jest dla mieszkańców północnej części aglomeracji warszawskiej, w tym Legionowa, jedyną szansą na rozładowanie korków i usprawnienie ruchu, który z każdym rokiem będzie się nasilał - argumentuje prezydent Legionowa Roman Smogorzewski.
Jabłonna: jesteśmy przeciw
- Obecnie toczy się postępowanie w sprawie wydania decyzji o warunkach zabudowy dla dziewięciu działek położonych w pasie rezerwy terenu pod trasę mostową - przyznaje Michał Smoliński z urzędu gminy Jabłonna.
Urząd wystąpił o zmianę planu zagospodarowania województwa mazowieckiego poprzez likwidację trasy mostowej. - Taki sam wniosek został wysłany do marszałka województwa w związku z konsultacjami w ramach tworzenia Strategii Rozwoju Województwa Mazowieckiego do 2030 r. - dodaje Smoliński.
Nieporęt także niechętny
Jak podaje Stowarzyszenie Integracji Stołecznej Komunikacji, w 2011 roku gmina Nieporęt zmieniła przebieg TOG na swoim terenie. Trasa została odsunięta w kierunku wschodniej i północnej granicy gminy, tj. w kierunku Puszczy Słupeckiej oraz drogi wojewódzkiej nr 631. Nowy przebieg znajduje się bliżej terenów cennych przyrodniczo o trudnych warunkach gruntowo-wodnych (lasy, bagna), co stawia pod znakiem zapytania przyszłość całego projektu.
- Samorząd województwa nie ma funduszy na realizację tej drogi, zaś GDDKiA nie ma jej w zakresie swoich dróg. Kolejny problem to niechęć władz Nieporętu do TOG - jest to już trzeci przebieg TOG przez tereny tej gminy w ostatnich 20 latach.
Szansą są działania wojewody i samorządu województwa na rzecz wpisania TOG jako inwestycji GDDKiA oraz miasta Warszawy na terenie stolicy - początkowo odcinkami i etapowo.
SISKOM: to nie może być decyzja polityczna
- Uważamy, że po pierwsze należy utrzymywać dotychczasowe rezerwy terenowe pod drogi - nie narusza to praw nabytych właścicieli nieruchomości położonych na nowym przebiegu. Po drugie wszelkie zmiany przebiegu powinny być poprzedzone studiami techniczno-ekonomiczno-środowiskowymi z analizą wielokryteriową. Decyzja o przebiegu drogi lub rezerwy pod nią nie powinna być podejmowana samodzielnie przez polityków - tłumaczy Łukasz Oleszczuk.
- Jeśli się wykreśla trasy z planu miejscowego, to potem drogi mogą powstać wszędzie w oparciu o specustawę. Inwestor musi przedstawić warianty do decyzji środowiskowej. Jeśli jest rezerwa, to niemal na 100% dostanie decyzję dla tej rezerwy. Jeśli rezerwy nie ma, to trasa może powstać w każdym innym miejscu. W interesie społeczności lokalnej jest utrzymanie rezerwy w planach miejscowych, bo inaczej każdy dom w gminie jest zagrożony wyburzeniem - mówi jeden z urzędników województwa.
Potwierdza to Wojciech Tumasz z SISKOM, który dodaje, że inwestycja realizowana w rezerwie wzbudza teoretycznie najmniejsze konflikty społeczne (każdy w gminie wie, gdzie będzie "coś" budowane), co jest jednym z kryteriów oceny oddziaływania inwestycji na środowisko.
Anna Sadowska