Błąd w hucie
28 kwietnia 2006
Mieszkańców Bielan bardzo poruszyła sprawa wypadku, jaki wydarzył się niedawno w hucie Warszawa. Przypomnijmy, że na skutek błędu 35-letniego Andrzeja S. kilkutonowy kosz przygniótł dwóch konserwatorów suwnicy.
- Przyznał się do winy, opowiedział wszystko, był załamany - relacjonują poli-cjanci. - Pomylił piloty i uruchomił niewłaściwą suwnicę. Pracujący na wysokości kilku metrów elektrycy spadli i zostali przygnieceni przez kosz, w którym się znajdowali. Zginęli na miejscu. Ciała były zmasakrowane. Mieli 55 i 58 lat.
- Biedny człowiek - mówi o sprawcy nasza Czytelniczka w rozmowie telefo-nicznej. - Popełnił mały błąd, ale jaki tragiczny w skutkach. Dwie osoby straciły życie, ich rodziny przeżywają dramat, a on sam pewnie do końca życia się nie otrząśnie i jeszcze do tego wszystkiego grozi mu długie więzienie. Mam nadzieję, że dostanie wyrok w zawieszeniu. Będę się o to modlić.
Nie wszyscy czytelnicy podzielają ten pogląd, przeważa jednak współczucie dla sprawcy, zwłaszcza w kontekście wyroków orzekanych dla złodziei, chuliganów i handlarzy narkotyków.
- Skutki tego wypadku są oczywiście dramatyczne - mówi trzydziestolatek z Wrzeciona. - Jednak facet nie zrobił tego specjalnie. Będzie miał traumę do śmierci. A złodziej, który okradł mnie dwa lata temu, wynosząc z domu wszystko, co się dało, już jest na wolności i dalej kradnie. Pytam jak to jest, że za winę umyślną wychodzi się tak szybko, a za nieumyślną można dostać pięć lat? Mnie się taka taryfa nie podoba.
Dyskusja w podobnym tonie toczy się na wielu forach internetowych: - Mały błąd to jest jak podkoszulkę założysz na lewą stronę, a to jest niewybaczalny błąd!!! Trzeba myśleć. W takiej pracy nie ma przerwy na myślenie! - pisze jeden z internautów. - Mi się jakoś nie zdarza rozjeżdżać staruszek na pasach, przyciąć kogoś drzwiami od windy, przewrócić wózek z niemowlakiem, czy wrzucić niedopałka do benzyny.
- Andrzej S. ma mieć pięć lat za nieumyślną winę, a pijany kierowca autobusu do dwóch lat. I był świadomy, co robi i do czego mógłby doprowadzić - natychmiast ripostuje inny użytkownik bielańskiego forum.
- Błąd popełnił, owszem, ale przy bardzo ciężkiej wyczerpującej pracy w nocy! - dodaje inny obrońca sprawcy.
Reakcja czytelników i internautów na nieuchronność wysokiej kary, jaka grozi Andrzejowi S. pokazała jednoznacznie, jak bardzo nie akceptujemy własnego Kodeksu karnego, jak dość mamy chodzących po ulicach chuliganów, złodziei i rzezimieszków, dla których zdaniem większości osób wypowiadających się w tej dyskusji, kary są zbyt mało dotkliwe. Stanowczo za dużo grozi natomiast tym, którzy zrobili coś niechcący, nawet jeśli skutki są znacznie większe niż ogołocenie komuś mieszkania.
- Dla normalnego człowieka o prawidłowej psychice, wystarczającą karą są wyrzuty sumienia. On nie zagraża społeczeństwu, bo wiadomo, że drugi raz czegoś podobnego nie zrobi, po co go więc pakować do więzienia? - pyta dwudziesto-parolatek z Chomiczówki?
bw