Bike&ride na Białołęce nadal w powijakach
14 października 2014
Bike&ride to prawdopodobnie najbardziej ekologiczny system transportu, jaki wymyślono: dojeżdżamy rowerem do stacji metra lub pętli tramwajowej, zostawiamy rower i jedziemy dalej po szynach. Na Białołęce wciąż brakuje infrastruktury.
Problematyczne dla rowerzystów jest czasem samo dostanie się na peron: na Żeraniu to prawdziwa droga przez mękę, bo pojazd trzeba przenieść po schodach (koszmar dla właścicieli rowerów ze stalową ramą lub mających problemy z plecami). Pętla tramwajowa Nowe Świdry stała się nieoczekiwanie zalążkiem systemu B+R na Białołęce. Na Płudach dojazd na drugą stronę torów - z perspektywy jadącego rowerem - wiąże się z koniecznością przejechania przez stromy wiadukt bez wyznaczonego pasa dla rowerów. Teoretycznie można zjechać z rowerem windą, ale ta najczęściej nie działa i nie każdy rower się w niej mieści, więc albo trzeba schodzić po schodach z jednośladem na plecach albo zjechać z wiaduktu i dołem wrócić na peron.
Do SKM-ki na Białołęce wciąż nie można dojechać rowerem publicznym - stacja Veturilo znalazła się jednak na tymczasowej pętli tramwajowej Nowe Świdry. I właśnie to miejsce nieoczekiwanie stało się zalążkiem systemu B+R na Białołęce. To bardzo wygodne dla osób, które nie czują się na siłach, by przejeżdżać rowerem przez most Północny na wyższy, bielański brzeg Wisły.
Do tramwaju można dojechać, zabierając Veturilo z okolic urzędu dzielnicy lub Nowodworów. To jednak - z powodu ubogości systemu na Białołęce - jest rozwiązaniem dla kilkunastu osób w godzinach szczytu.