Bielański sposób na wścibskiego dziennikarza
6 września 2012
Wraz z wyborem nowego burmistrza Rafała Miastowskiego na Bielanach zapanowała dziwna moda. Dyrektorzy wszystkich publicznych placówek nie udzielają prasie informacji. Wszystkie odpowiedzi dla mediów muszą zostać przefiltrowane przez rzecznika prasowego. Zdaniem urzędników takie działanie nie ma na celu wprowadzenia dziennikarzy w błąd, lecz jedynie ujednolicenie przekazu.
Tylko czy dbałość o dobry wizerunek dzielnicy, nie jest zwykłą selekcją informacji - nagłaśniamy sukcesy, tuszujemy wpadki?
Proszę opuścić salę
"Ujednolicanie przekazu informacji" dla mediów przez bielański urząd to nie jedyna niedogodność dla dziennikarzy lokalnych. Aby przypadkiem jakieś niewygodne dla włodarzy dzielnicy informacje nie wyciekły do prasy, przedstawiciele mediów są wypraszani z obrad sesji rady dzielnicy w czasie omawiania skarg składanych przez mieszkańców. Takie ograniczenie jawności działalności rady dzielnicy urzędnicy tłumaczą koniecznością ochrony danych osobowych. Dlaczego więc takiej przesłanki do ograniczenia jawności działalności rady dzielnicy nie stosuje się we wszystkich urzędach dzielnic na terenie Warszawy? Nic takiego nie ma miejsca na przykład podczas sesji rady dzielnicy Wola, gdzie skargi mieszkańców są omawiane publicznie i nikt na ten czas z sali sesji nie jest wypraszany. Tam również, w przeciwieństwie do Bielan, radni bez problemu otrzymują przed sesją kopie skarg mieszkańców wraz z uzasadnieniem komisji rewizyjnej. Na Bielanach radni mogą jedynie mieć wgląd w te dokumenty. Nie mogą ich jednak ani kopiować, ani kserować, ani wynosić poza urząd. Czy przypadkiem przesłanka o ochronie danych osobowych nie służy temu, żeby któryś z radnych nie przekazał prasie tych skarg, które mogłyby zaszkodzić dobremu wizerunkowi wrażliwego na własnym punkcie burmistrza?
Na wstępie Ustawy o dostępie do informacji publicznej z dnia 6 września 2001 r. czytamy, że "każda informacja o sprawach publicznych stanowi informację publiczną w rozumieniu ustawy i podlega udostępnieniu". I nawet jeśli prawo do informacji publicznej podlega ograniczeniu ze względu na prywatność osoby fizycznej lub tajemnicę przedsiębiorcy (art. 5 ust. 2 tejże Ustawy), to urzędnicy powinni choćby spytać mieszkańców składających skargi o to, czy chcą oni rezygnować z tego prawa czy nie.
Co tak rozpaczliwie chcą ukrywać władze Bielan?
Anna Przerwa