Forum › Bielany
# eRDe 06.09.2012 18:34 |
|
Arogancji władzy ciąg dalszy...
|
# R17 06.09.2012 18:57 |
|
Szkoda komentować nawet. Krytyka była by mniej uwłaczająca władzy aniżeli takie coś. Źle rządzić cóż czasem nie wyjdzie ale arogancja i ukrywanie wszystkiego to najgorsze co władza może zrobić.
|
# obserwatorwawa 08.09.2012 20:27 |
|
Niestety coraz gorzej się dzieje w tej dzielnicy pod wodzą człowieka, który się uważa chyba za jedynego władcę tego folwarku. Dziwi natomiast milczenie mediów na ten temat.
|
# jackaroo 10.09.2012 08:40 |
|
Zgadzam się, w dzielnicy dobrze się nie dzieje z nowym burmistrzem, ale co tu się dziwić, jak można zobaczyć na zdjęciu w ostatniej gazecie bielańskiej radni podczas spotkań bawią się tabletami zamiast zajmować się sprawami dzielnicy. Głupio by było tak publicznie bawić się tabletami, więc sesje są zamknięte.
|
# Mirosław Wrzeciono 20.09.2012 15:04 |
|
Po co takie "ujednolicenie". Czy Pan burmistrz boi sie, żeby np. dyrektor którejś szkoły nie palnął, że nauczyciele za mało zarabiają? Albo, żeby dyrektor ZNK czasem nie chlapnął, że brakuje mu kasy na remont chodników? Mysli Pan, burmistrzu, że bez pańskiego "ujednolicenia" mieszkańcy tego nie wiedzą?
|
# baskier 20.09.2012 23:18 |
|
Należy zadać pytanie: Dlaczego mieszkańcy Bielan sami nie mogli wybrać swojego burmistrza???? Przecież mamy ponoć demokrację - a wybory samorządowe to od czego są??? Za dwa lata wyborcy zagłosują ... inaczej...
|
# trofi 21.09.2012 09:24 |
|
POŁUDNIE polemizuje z Anna Przerwą:
Szanujmy prywatność Wydaje się, że Anna Przerwa w artykule "Sposób na wścibskiego dziennikarza" ("Echo Łomianek i Bielan" nr 13 z 31 sierpnia 2012 r.) uzewnętrznia marzenie o nieograniczonym dostępie dziennikarza do wszelkich informacji - również tych, które dzisiaj prawo chroni. Co więcej, autorka domaga się, aby to urząd, do którego obywatele mogą się np. poskarżyć, sam ich pytał, czy chcą zrezygnować ze swoich praw do ochrony prywatności na rzecz mediów. Autorka pisze, że "to urzędnicy powinni choćby spytać mieszkańców składających skargi o to, czy chcą oni zrezygnować z tego prawa, czy nie". Oczywiście mieliby rezygnować na rzecz mediów, które ich sprawą mogą się zainteresować. Czyżby Urząd miał skłaniać obywateli do rezygnacji z tego, co dziś im w świetle prawa przysługuje? Ustawa o ochronie danych osobowych zakazuje przetwarzania, a więc również udostępniania danych sensytywnych. Ustawa o dostępie do informacji publicznej nie pozwala na traktowanie informacji ze sfery prywatności jako informacji publicznej. Czy Prawo prasowe nakłania dziennikarza do naruszania prywatności? W skargach obywateli często znajdują się informacje prywatne i obowiązkiem urzędu, do którego skarga trafia, jest ochrona tych danych, a nie znajdowanie sposobu na udostępnianie ich dziennikarzom. Prawo do wolności słowa jest istotnym, bardzo ważnym prawem. Nie można go jednak przedkładać nad ochronę praw jednostki. Dlatego Ustawa o ochronie danych osobowych wymaga m.in. posiadania uprawnień do przetwarzania danych osobowych od osób, które drażliwe dane osobowe przetwarzają, jak również nakazuje ich pełną ochronę. I nie ma to nic wspólnego z cenzurą, na którą w zupełnie nieuzasadniony sposób powołuje się autorka wspomnianej publikacji. Nie ma również nic wspólnego z cenzurą realizacja art. 11 Ustawy Prawo Prasowe, w świetle którego informacji o działalności instytucji są obowiązani udzielać prasie kierownicy jednostki, ich zastępcy, rzecznicy prasowi lub inne upoważnione osoby, w granicach obowiązków powierzonych im w tym zakresie. W praktyce wygląda to tak, że dyrektorzy szkół bardzo chętnie korzystają z tego, że obowiązek informacyjny wobec mediów wypełniają rzecznicy prasowi urzędów dzielnic, którzy są specjalistami w zakresie komunikacji. Nikt natomiast nie zabrania im bezpośredniego komunikowania się z dziennikarzami, gdyby uznali, że w konkretnej sprawie tak być powinno. Przykładem są chociażby liczne wypowiedzi Doroty Tondery, dyrektora Bielańskiego Centrum Edukacji Kulturalnej, cytowane przez Annę Przerwę w artykule "Szegedyńska nareszcie pięknieje" W tym samym wydaniu gazety. O tym zaś, czym jest spójność informacyjna w pracy rozległych instytucji publicznych czy korporacji, o granicach jej użyteczności dla przekazania prawdziwego obrazu zjawiska, a także jej nadużywaniu, chętnie porozmawiam odrębnie. Wiktor Krakowski |
# taki-tam 21.09.2012 10:24 |
|
W wyszukiwarce na stronie "Południa" wpisujemy 'Wiktor Krakowski'. Wynik: 4 artykuły. Żaden nie dotyczy Bielan. Jaką więc wiedzą na temat bielańskiego rzecznika (jak go Pan ładnie nazywa - specjalistą w zakresie komunikowania) może pochwalić się autor polemiki? Jeżeli w ogóle miał do czynienia z rzecznikiem, a przyjmijmy że miał, skoro tak go broni, to dlaczego nie napisał ani jednego artykułu o Bielanach? Czyżby nie dostał żadnej odpowiedzi na zadawane pytania albo odpowiedzi te były tak nierzeczowe, że nie udało się z nich sklecić materiału? Jestem w stanie uwierzyć w jedno i drugie, mając na co dzień do czynienia z tym 'fachowcem'. Dlaczego więc Pan Krakowski broni bielańskiej polityki informacyjnej, skoro sam nie jest w stanie pochwalić się ani jednym rezultatem wynikającym z tejże polityki i kontaktów z "fachowcem w zakresie komunikowania "?
|
LINKI SPONSOROWANE
Matura przed Tobą? Poznaj sprawdzone
Kursy Maturalne w Warszawie
Znajdź najlepszy kredyt samochodowy online w Finanse.rankomat.pl
Znajdź swoje wakacje
Najnowsze informacje na TuBielany
Misz@masz
Artykuły sponsorowane
Kup bilet
Znajdź swoje wakacje
Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.