Biblioteczni dłużnicy
19 września 2011
Nawet 400 osób rocznie "zapomina" oddać książki do bielańskich bibliotek. Pora na windykatora?
Blokujemy konta, ale rzadko
- Do czytelników zalegających ze zwrotem książek wysyłamy upomnienie. Raz w roku, w maju, organizujemy tzw. abolicję, zachęcając czytelników, aby zwrócili dawno pożyczone książki bez konieczności uiszczania kary.Na Bielanach zaległości dotyczą głównie wypożyczalni dla dorosłych. Książek nie oddaje nawet 400 osób rocznie.
- Książki z księgozbioru rewersowego i lektury szkolne wypożyczane są na okres 14 dni, pozostałe zbiory na 30 dni. Za przekroczenie terminu zwrotu wypożyczonych książek pobiera się opłatę w wysokości 2 zł za każdy miesiąc od jednego woluminu. Jednorazowo można wypożyczyć pięć książek. Z dbałością podchodzimy do naszych najcenniejszych zbiorów i za ich wypożyczenie pobieramy kaucje - wyjaśnia Anna Wielechowska.
Dlaczego wielu czytelników lekceważy obowiązujące terminy? Zapytaliśmy o to kilka osób spotkanych przed wypożyczalnią.
- W czasie studiów bazowałem na książkach wypożyczanych z biblioteki. Starałem się zwracać je w terminie, ale często o tym zapominałem, albo nie chciało mi się iść. Szczerze mówiąc, dopiero upomnienie przywracało mi pamięć. Nigdy jednak nie zwlekałem dłużej niż dwa, trzy miesiące - mówi 28-letni Maciek.
Pani Małgorzata, 61-letnia mieszkanka Wrzeciona, uważa, że kary za nieoddawanie książek powinny być dużo wyższe.
- Tylko ryzyko utraty pieniędzy jest w stanie zmusić niektórych do przestrzegania zasad. Mam znajomego w Kutnie, który za przetrzymywanie trzech książek po upływie pięciu lat trafił do Krajowego Rejestru Długów. Na głowie stanął, żeby je znaleźć i oddać. Szkoda, że u nas tak nie robią - dodaje.
W ubiegłym roku biblioteki publiczne na Bielanach miały zarejestrowanych ponad 22 tys. osób. Najliczniejszą grupę czytelników stanowią ludzie młodzi - uczniowie i studenci.
Anna Sadowska
Czy kary za przetrzymywanie książek powinny być bardziej dotkliwe? Czekamy na opinie: echo@gazetaecho.pl
.