Astronomiczne rachunki Gronkiewicz-Waltz. 49 tys. zł za komórkę
12 stycznia 2018
W skali budżetu Warszawy kwota jest niewielka, ale... co trzeba robić, żeby nabić taki rachunek?
W lipcu ubiegłego roku rachunek za służbowe urządzenia (smartfona, tablet itp.) Hanny Gronkiewicz-Waltz zszokował księgowych warszawskiego ratusza. Jeden z operatorów komórkowych wystawił urzędowi miasta fakturę na dokładnie 48.981,43 zł. Urzędnicy zacisnęli jednak zęby i... mieszkańcy Warszawy pokryli rachunek ze swoich podatków, tak samo jak wszystkie inne.
Izraelski trop
Tłumaczenie urzędników, broniących pani prezydent, można włożyć między bajki. Bardzo możliwe, że zamiast podłączyć się do hotelowego wi-fi, wieczorami oglądała filmy używając roamingu.Poprosiliśmy o podanie wydatków prezydent i jej zastępców w trybie dostępu do informacji publicznej, niczego nie sugerując. W odpowiedzi urzędnicy sami wyjaśnili, że wysokie kwoty są związane z opłatami roamingowymi, które "np. w Stanach Zjednoczonych i Izraelu" są bardzo wysokie. Trudno powiedzieć, dlaczego wymieniono akurat te dwa państwa, ale wzmianka o Izraelu poniekąd potwierdza nasze nieoficjalne informacje, że prezydent Gronkiewicz-Waltz nabiła rekordowy rachunek właśnie nad Morzem Śródziemnym. Rzecznik ratusza Bartosz Milczarczyk twierdzi jednak, że główną przyczyną był służbowy wyjazd do Nowego Jorku, podczas którego prezydent zdalnie zarządzała urzędem.
- Często jeżdżę do USA, ale do głowy by mi nie przyszło, żeby rozmawiać na roamingu - mówi jeden z wysokich rangą urzędników warszawskiego ratusza. - Podłączam się do wi-fi i używam Skype'a albo Messengera. Jakość jest może nieco gorsza, ale bez problemów się porozumiewam.
Warto odnotować, że wydatki wiceprezydentów - którzy również odbywają wyjazdy służbowe i utrzymują zagraniczne kontakty - są wielokrotnie niższe. Na przykład Renacie Kaznowskiej w ciągu ostatnich dwóch lat nie zdarzyło się przekroczyć kwoty 150 zł a Witold Pahl najwyraźniej wcale nie korzysta ze służbowych urządzeń.
Policzmy
Kwota rachunku jest tak wysoka, że Hanna Gronkiewicz-Waltz musiałaby rozmawiać bez przerwy przez ponad dwa tygodnie po 10 godzin dziennie. Czy to możliwe? Raczej nie. Tłumaczenie urzędników, broniących pani prezydent, można włożyć między bajki. Bardzo możliwe, że zamiast podłączyć się do hotelowego wi-fi, wieczorami oglądała filmy używając roamingu.
Ogromny rachunek nie zdarzył się po raz pierwszy. W czerwcu 2016 roku prezydent Gronkiewicz-Waltz bardziej "oszczędzała" i nabiła jedynie... 22.431,30 zł. Pozostaje zagadką, dlaczego nie zablokowano jej wówczas możliwości korzystania z Internetu za granicą i nie przeszkolono, jak tanio rozmawiać?
Nasz komentarz
Analiza wysokości rachunków za komórki najwyższych urzędników miasta świadczy jeszcze o jednym: Warszawa ma bardzo niekorzystną umowę z operatorem. W dobie nielimitowanego czasu rozmów i internetu urzędnicy za to odpowiedzialni powinni ponieść konsekwencje.
(red/dg)