Nowa aferka bemowska. "Pies z kulawą nogą na pikniki nie przychodzi"
7 listopada 2023
- Tegoroczny cykl pikników sąsiedzkich pokazał, że mieszkańcy chcą bawić się na takich lokalnych imprezach. Frekwencja była bardzo wysoka - mówi Jakub Gręziak, wiceburmistrz Bemowa. - Pies z kulawą nogą na te pikniki nie przychodzi - twierdzi z kolei były radny Łukasz Lorentowicz.
Pikniki "Poznajmy się na Bemowie" wystartowały na wiosnę. Pierwszy - w stylu greckim - odbył się przy okazji uruchomienia fontanny u zbiegu ulic Powstańców Śląskich i Radiowej (pisaliśmy o nim tutaj). - Na pomysł pikników integrujących sąsiadów i lokalnych przedsiębiorców wpadliśmy zimą zeszłego roku.
Profilaktyka w zdrowiu gardła - jak unikać problemów laryngologicznych?
Co możesz zrobić, by zapobiegać chorobom gardła, chrypce i innym dolegliwościom, które utrudniają normalne funkcjonowanie?
Chcieliśmy, żeby ludzie wyszli z domów, porozmawiali ze sobą, posmakowali dobrej kuchni. Żyjemy w innym świecie niż 30 lat temu i często nie wiemy, kto mieszka za ścianą, nie mówiąc o sąsiedniej klatce. I takie spotkania miały właśnie na celu poznanie osób z przysłowiowego bloku naprzeciwko - mówi wiceburmistrz Jakub Gręziak.
Promocja przedsiębiorców
Zaktywizowaliśmy także lokalnych przedsiębiorców, którzy nieodpłatnie prezentowali swoje biznesy na piknikach. To kawiarnie, piekarnie, bary sushi, a nawet barberzy, którzy strzygli i golili gości piknikach. Przedsiębiorcy przekazywali także voucherzy na zakupy w ich punktach - dodaje Gręziak.
Przed wakacjami każdy piknik prezentował kulturę innego rejonu świata. - O wrażenia muzyczne zadbały zespoły tematyczne. Mnie bardzo urzekł zespół Suliko, który wystąpił podczas pikniku gruzińskiego na Jelonkach - mówi przewodniczący rady dzielnicy Jarosław Dąbrowski. O poczęstunek zadbał Mariusz Szwed, finalista teleiwzyjnego show kulinarnego "Masterchef". Na każdym pikniku przygotowywał 500 porcji kuchni regionalnej. - Bardzo pozytywnie zaskoczyła nas frekwencja. Na pikniki przyszli nie tylko ludzie starsi, ale także młodzież, rodziny z dziećmi i ludzie w średnim wieku. Najwięcej, bo ponad tysiąc osób, bawiło się na pikniku przy stacji metra oraz około ośmiuset na Jelonkach, między blokami na Szobera - mówi Jakub Gręziak i zaznacza, że zwyciężyła idea lokalności. - Imprezy w amfiteatrze są bez przerwy. Zależało nam, by pikniki odbywały się dosłownie między blokami - zaznacza.
Aktywności dla małych i dużych
Pikniki miały także liczne atrakcje przygotowane przez Bemowskie Centrum Kultury. To m.in. malowanie buziek, warsztaty z malarstwa dla najmłodszych, ale także koło fortuny. O aktywizację maluchów zadbali animatorzy, którzy cały czas organizowali atrakcje i zabawy dla dzieci. - Atmosfera była tak dobra, że z dzieciakami zaczęli bawić się ich rodzice. Sama przypomniałam sobie, jak to jest być dzieckiem - mówi Teresa Kugler, która przyszła z dwojgiem wnucząt na ostatni piknik przy Morcinka.
Były radny grzmi
Jednak pikniki "Poznajmy się na Bemowie" nie wszystkim się spodobały. Były radny Łukasz Lorentowicz, który od dawna mieszka w Radzyminie, nie pozostawił na nich suchej nitki. Najpierw z radnym Robertem Podpłońskim przerobił plakat informujący o imprezie na Morcinka, dodając na banerze informację o tym, że to on z Podłpońskim zapraszają na piknik, a potem wypisywał w internecie, jakie to pikniki są złe. Sam jednak na żadną z imprez nie przyszedł.
"Pies z kulawą nogą nie przychodzi na te imprezy. Kosztują zapewne sporo i... nic", "Drogo i bezsensownie. Niestety takie są te pikniki. Służą tylko promocji nazwisk" - utyskuje Lorentowicz na jednej z facebookowych grup bemowskich. Szybko został wypunktowany przez internautów, że najpierw zaprasza na piknik przerobionym plakatem, a potem krytykuje imprezę.
- Pan Lorentowicz nie jest mieszkańcem Bemowa, tylko Radzymina. Wypowiadanie się przez niego o tym, co robimy na Bemowie jest delikatnie mówiąc nie na miejscu - mówi Karol Sobociński, wiceburmistrz Bemowa. - Ten człowiek przez lata okłamywał swoich wyborców, ale też innych radnych udając, że mieszka na Bemowie, a tymczasem od dawna mieszka w powiecie wołomińskim. Dwukrotnie stwierdził to sąd, wygaszając jego mandat radnego - dodaje Sobociński i zaznacza, że Lorentowicz powinien oddać diety, które pobierał "udając radnego".
O skandalu z udziałem Lorentowicza pisaliśmy wielokrotnie. Ostatecznie sąd pozbawił go mandatu w kwietniu tego roku. Jego miejsce w radzie dzielnicy zajął Maciej Ryszkowski.
HK
.