Kanał burzowy przy rezerwacie Łosiowe Błota na osiedlu Groty był regularnie zanieczyszczany ściekami kanalizacyjnymi już latem. Po interwencji jednej z mieszkanek Zarząd Oczyszczania Miasta przeprowadził wśród mieszkańców ul. Spychowskiej kontrolę umów na odbiór nieczystości komunalnych i ciekłych. Niestety, woda w kanałku znów śmierdzi ściekami.
Na osiedlu Groty nie wszyscy mieszkańcy mają kanalizację. Niektórzy, "co sprytniejsi", spuszczali latem swoje ścieki wprost do kanału burzowego. Nasza czytelniczka, pani Anna z ul. Spychowskiej, była świadkiem, jak podczas czyszczenia kanału robotnicy wyrzucali szlam kilka metrów dalej od kanału - prosto do lasu. - Przecież to była groteska. Przenosili syf z jednego miejsca w drugie. Lęgły się wszędzie szczury, o komarach i kleszczach nie wspominam.
Urzędnicy przeprowadzili kontrolę wśród mieszkańców, aby znaleźć tych, którzy zamiast płacić za ścieki spuszczali je do kanału burzowego.
W rowie płynęły mydliny i inne brudy - opowiada pani Anna. - To jest naprawdę piękny las, w którym żyją m.in. łosie. Nie mogłam patrzeć, jak nieodpowiedzialni ludzie to niszczą - dodaje. Szum, jaki zrobiła wówczas wokół tej sprawy, przyniósł efekty. Przyjechała szambiarka, oczyszczono kanał, a robotnicy posprzątali po sobie. Potem ZOM przeprowadził kontrolę wśród mieszkańców, aby znaleźć tych, co zamiast płacić za wywóz szamba spuszczali je do kanału burzowego. Protokoły zostały przekazane do urzędu dzielnicy. - W przypadku nieprawidłowości mieszkańcy zobowiązani zostali do złożenia wyjaśnień w wydziale ochrony środowiska urzędu dzielnicy - mówi Iwona Fryczyńska, rzeczniczka ZOM. Po tych działaniach woda w kanałku przestała cuchnąć.
Niestety, nie na długo. - Od pewnego czasu jest znowu mętna i śmierdzi ściekami. Smród czuć w całej okolicy - alarmuje pani Alicja. - To skandal, żeby ludzie spuszczali ścieki do kanału burzowego i zanieczyszczali środowisko - dodaje oburzona czytelniczka.
Dzielnicowi urzędnicy twierdzą, że żaden protokół pokontrolny ZOMu nie dotarł jeszcze do
wydziału ochrony środowiska. W czerwcu br. pracownicy bemowskiego wydziału ochrony środowiska przeprowadzili kontrolę kanału burzowego z użyciem specjalistycznych kamer. - Nie ustaliliśmy sprawcy, gdyż kontrola nie wykazała istnienia w kanale żadnych nielegalnych przyłączy - mówi Mariusz Gruza z urzędu dzielnicy Bemowo. - Od tej pory nie otrzymaliśmy też ponownego zgłoszenia w sprawie zanieczyszczania kanału.
Anna Przerwa