Zapadnięta jezdnia daje się we znaki mieszkańcom okolicznych bloków. - Gdy jest zielone światło, samochody jadące środkowym pasem wjeżdżają w tę "hopkę" i dudnią na pół Wawrzyszewa - skarżą się bielańczycy.
Ulica Kasprowicza została przebudowana kilka lat temu. Między listopadem 2011 a lipcem 2013 roku Zakład Remontów i Konserwacji Dróg wybudował brakujący, północny odcinek jezdni oraz przeprowadził modernizację starej, południowej nitki. Ulica zyskała nową, równą nawierzchnię, zbudowano porządne odwodnienie, chodniki i latarnie. Jednak okazuje się, że po zaledwie dwóch latach od oddania tej ulicy do użytku już pojawiły się poważne usterki. Na środkowym pasie jezdni w kierunku huty zapadła się jezdnia. Zwrócili nam na to uwagę kierowcy dzwoniący do redakcji, ale też mieszkańcy sąsiedniego budynku przy Kasprowicza 82. Oto ich komentarze, które pojawiły się pod naszym artykułem o bardzo hałaśliwym pikaniu sygnalizatorów świetlnych dla pieszych: "Gorsze od tego pikania sygnalizacji jest walenie przejeżdżających pojazdów ciężkich wpadających w zapadniętą jezdnię (Kasprowicza róg Przy Agorze). Widać rysy na asfalcie od tarcia podwoziem. W ogóle to skrzyżowanie jest jakieś pechowe. Często są wypadki. Latarnie są za blisko zawadzają autobusy 103 jadące od Huty" - pisze #Ferdek50, a wtóruje mu forumowiczka #mini: "Również mieszkam w tym budynku i zgadzam się z Fredek50, że o wiele uciążliwszy jest 24-godzinny hałas dobiegający z ulicy".
Inny Czytelnik zauważa, że błędem było budowanie dwóch szerokich jezdni rozdzielonych pasem zieleni. Wystarczyło zbudować jedną jezdnię, oddaloną od bloków. Teraz to jednak przysłowiowa musztarda po obiedzie. Na pewno jednak trzeba się zająć hałaśliwym zapadliskiem: - Nawierzchnia jezdni jest w stosunkowo dobrym stanie, dlatego nie planujemy jej wymiany w najbliższym czasie. Informację o wskazanych utrudnieniach przekazuję do Pogotowia Drogowego. Jeśli jest to doraźna usterka, zostanie naprawiona - deklaruje Mikołaj Pieńkos z Zarządu Dróg Miejskich.
Przemysław Burkiewicz