Zaklęty dwór
13 maja 2011
Tuż obok skrzyżowania ulic Głowackiego i Żółwiej na Chomiczówce znajduje się zapomniana i zarośnięta drzewami posesja. Miejscowi nazywają to miejsce "Zaklętym dworem", od tytułu PRLowskiego serialu z lat 70-tych nakręconego na podstawie powieści Walerego Łozińskiego.
"Zaklęty dwór" to także, jak głosi fama, miejsce tragedii sprzed kilkunastu lat - samobójczej śmierci młodego chłopka imieniem Eryk, który po odejściu ukochanej do innego mężczyzny postanowił się powiesić. Ta przykra historia dobitnie pokazuje, że parcela wymaga, aby poświęcić jej uwagę i jak najszybciej przedsięwziąć odpowiednie środki, żeby powyżej opisane nieszczęście nigdy więcej nie miało już miejsca, a obecny stan obiektu i jego zabezpieczenie niestety wręcz zachęca amatorów mocnych wrażeń.
Wielu nierozsądnych, zwłaszcza młodych ludzi, za punkt honoru stawia sobie zdobycie wierzchołka szkieletu budowli, nie zdając sobie sprawy, jakie konsekwencje grożą po upadku z dużej wysokości. Kiedyś było tu pięknie i malowniczo, dziś "posiadłość" bardziej przypomina krajobraz po bitwie.
Wojtek
- Posesja przy ul. Żółwiej 33 ma aż jedenastu współwłaścicieli - kwituje krótko rzecznik dzielnicy Tadeusz Olechowski. Tym samym dzielnica usprawiedliwia brak podjęcia działań w kierunku m.in. zabezpieczenia budynku. Czy takie samo usprawiedliwienie poda w przypadku, gdy ktoś, nie daj Boże, zginie pod gruzami?!