Zakaz handlu dotknie także kina i bary? "Solidarność" żąda
22 lutego 2018
Dobre prawo, które ulży wielu pracownikom czy psujący gospodarkę bubel? Przekonamy się niedługo.
Prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę o ograniczeniu handlu w niedziele, spełniając w ten sposób niektóre żądania związkowców z "Solidarności". Zakaz będzie stopniowo rozszerzany do roku 2020 a pierwszą niedzielą (teoretycznie) bez zakupów ma być 11 marca. Zgodnie z założeniem nowe prawo ma poprawić sytuację pracowników marketów i innych sklepów, którzy zyskają wiele dni wolnych od pracy. W praktyce może to oznaczać m.in. zmiany kończące się o 23:59 w sobotę, rozpoczynanie pracy w nocy z niedzieli na poniedziałek oraz likwidację części miejsc pracy. Wszystkie skutki zakazu handlu poznamy dopiero po kilku miesiącach. Podobny eksperyment przeprowadziły w latach 2015-2016 Węgry, gdzie ostatecznie parlament niemal jednomyślnie przywrócił poprzednie zasady handlu.
Długa lista wyjątków
Zakaz handlu nie będzie obejmować ponad 30 rodzajów punktów usługowych, takich jak stacje benzynowe, sklepy z dewocjonaliami, apteki czy piekarnie. Skutki będą łatwe do przewidzenia: niedzielny handel przeniesie się m.in. do sklepów działających na stacjach paliw. Państwowy PKN Orlen planuje już zmianę statutu, umożliwiającą rozszerzenie działalności m.in. o sprzedaż hurtową mięsa, mleka, odzieży, lodówek i telewizorów.
Z kolei sklepy odzieżowe mogą obejść zakaz, otwierając się w niedziele w formule tzw. showroomów. Klienci będą mogli przymierzyć ubrania i zamówić je przez internet, wybierając oczywiście odbiór osobisty w tym samym miejscu. Zakaz handlu nie oznacza także zamknięcia galerii handlowych.
- Kino i tzw. food court, czyli część z barami i restauracjami, będzie w niedziele normalnie działać - mówi przedstawiciel jednej z największych galerii w Warszawie. - Niestety ustawa jest pełna niejasności, więc nie mamy jeszcze decyzji w sprawie pozostałych najemców. Nie jest dla nas jasne, jaka będzie odpowiedzialność zarządcy obiektu za ewentualne łamanie zakazu przez sklepy, mające osobne wejścia z ulicy. Czekamy na wyniki ekspertyz prawnych.
Bitwa o handel?
Zgodnie z nowym prawem osoby łamiące zakaz handlu będzie można ukarać grzywną w wysokości nawet 100 tys. zł. Zaproponowane przez PiS zasady są jednak nadal znacznie mniej restrykcyjne, niż to, czego domagają się związkowcy. Projekt ustawy zgłoszony przez "Solidarność" zakładał karę więzienia zarówno za sprzedaż, jak i za kupowanie towarów w zakazane dni. Teraz związkowcy chcą, by Sejm zaostrzył przyjęte przepisy. Powód?
Aby bronić się przed utratą zysków, największa w Polsce sieć marketów - portugalska Biedronka - zapowiedziała już wprowadzenie pracownikom dodatkowej zmiany w godzinach... 0:15-5:45 w poniedziałek. Podobne zasady przyjmą zapewne także inne duże firmy. To całkowicie zgodne z prawem, ale nie podoba się "Solidarności", która zamierza starać się o rozszerzenie zakazu handlu na godziny 22:00-0:00 w soboty i 0:00-5:00 w poniedziałki. Ale to nadal nie byłby koniec.
- Chodzi o to, aby w niedziele swoje obowiązki wykonywały jedynie osoby, których praca jest niezbędna - powiedział szef "Solidarności" Piotr Duda w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną". Oznacza to, że związkowcy mogą wkrótce pójść na wojnę także z kinami, restauracjami i barami.
Sprawdzamy kalendarz
W tym roku handel będzie ograniczony w następujące niedziele: 11 i 18 marca, 1 kwietnia (Wielkanoc), 8, 15 i 22 kwietnia, 13 maja, 20 maja (Zielone Świątki), 10 i 17 czerwca, 8, 15 i 22 lipca, 12 i 19 sierpnia, 9, 16 i 23 września, 14 i 21 października, 11 listopada (Święto Niepodległości), 18 listopada oraz 9 grudnia.
(dg)