Zagrożone liczko Syrenki
14 kwietnia 2008
Obecna administracja miasta pójdzie nad Wisłę z młotkiem i przefasonuje twarz Syrenki. Słuchacze Radia Maryja musieli przeżyć chwile grozy, dowiadując się od warszawskiego szefa radnych PiS o planowanym zamachu na wspomniane rysy twarzy.
Autorka jest radną Warszawy (LiD) |
Na tropie spisku
Szef klubu radnych PiS oceniając kiepską jakość sto-łecznego patriotyzmu, zwrócił uwagę na pęczniejący pod zdrową tkanką narodu zamach na Krystynę Kra-helską, "wielką polską patriotkę, uczestniczkę Pow-stania Warszawskiego, autorkę wielu piosenek i wierszy", której twarz - jego zdaniem - ma pomnik stołecznej Syrenki, stojący na wiślanym bulwarze przy moście Świętokrzyskim. W dodatku jej oblicze PO chce zastąpić rysami twarzy osoby bardzo podej-rzanej - nie, nie Hanny Gronkiewicz-Waltz, ale - by zmylić czujność sił patriotycznych - rysami Edyty Górniak, która "jest bohaterką wielu skandali oby-czajowych. Pamiętamy chyba, przynajmniej ci, któ-rzy oglądali mistrzostwa świata w Korei Północnej, w jaki sposób sprofanowała polski hymn" - przekonywał lider warszawskiego PiS-u na falach toruńskiej rozgłośni. I tu przed oczami duszy mojej stanął prezes Jarosław Kaczyński wykonujący hymn na konwencji swej partii. Edyta Górniak, która śpie-wała w tempie, w jakim grała jej koreańska orkiestra, nie profanowała przy-najmniej słów Mazurka Dąbrowskiego. A pan prezes i owszem - jego "z ziemi polskiej do Wolski" weszło już do księgi cytatów.Piersi Krystyny
Jeśli nadwiślańska rzeźba zostanie nienaruszona (co jest oczywiste), klub PiS będzie mógł z dumą głosić, że ocalił twarz Krystyny Krahelskiej. Bo - zdaniem czujnego radnego - pomnik ma jej rysy. A nie jest tak!* Aż boję się napisać, co takiego piękna syrena ma z wdzięków panny Krahelskiej, która w latach 1936-37 pozowała nago! Nie jest to na pewno twarz. I nie jest to na pewno rybi ogon. To coś pomiędzy nimi. Patrząc na pomnik widzimy ciało pięknej, dwudziestoletniej Polki, kresowej łani - krew z mlekiem, jak mówiono. Szlachcianka z inteligenckiej rodziny, starannie wykształcona, jeszcze przed wojną zadebiutowała w radiu. Wyemancypowana, otwarta, nie bała się nagości. Muzykalna i utalentowana, zginęła drugiego dnia Powstania. Zostały po niej piękne pieśni. I piękne ciało utrwalone w kamieniu. Ciekawa jestem, czy przedwojenne dewotki też nazywały pannę Krystynę skandalistką - za to, że swe wdzięki obnażywszy przed rzeźbiarką, na widok publiczny wystawiła?Ach, ten topless
Zresztą nie dziwi mnie, że działacz PiS woli powtarzać, iż warszawska Syrenka ma rysy Krystyny Krahelskiej. Bo o tym czymś, co naprawdę ma po modelce, PiS nie lubi myśleć i mówić. Pamiętacie Państwo wybory Miss Świata w Warszawie w roku 2006? Konkurs reklamowała Syrenka właśnie, jak na kobietę przystało. Autorem promującego wybory plakatu był Rafał Olbiński, jeden z najbardziej znanych pols-kich plakacistów, mieszkający na stałe w Nowym Jorku. W pierwszej wersji Syren-ka miała odsłoniętą jedną pierś, bo na żądanie poprzedniej władzy autor grafiki przesłonił drugą pierś szarfą z napisem "Miss World", by nie siać zgorszenia. Jed-nak obraz był ciągle zbyt lubieżny i w końcu pojawiła się Syrenka całkowicie ubrana w bluzeczkę na ramiączkach.Wymyślona afera
Oczywiście sprawa z zamachem na symbol Warszawy jest efektem wybujałej wyobraźni pana radnego, ale jest tak symptomatyczna, że trudno pozostawić ją bez komentarza. Żaden atak na pomnik nie ma miejsca - mimo to radny PiS w me-diach podawał go jako przykład niepatriotycznych zakusów rządzącej ekipy. Atak (którego nie ma) służy panu działaczowi do autoreklamy: "obronimy się, prze-trwamy i przyszłe pokolenia będą dumne z tego, że są Polakami."A gdyby ogłosić, że administracja ratusza rusza z młotkiem nie na twarz, a na nagie piersi Syrenki? Czy wtedy radni PiS też pośpieszyliby na pomoc podobiźnie Krystyny Krahelskiej? Raczej nie. Wątpię, czy zostaliby adwokatami jej pięknego nagiego torsu równie chętnie, jak rzekomej twarzy.
Agnieszka Kuncewicz
akuncewicz@warszawa.um.gov.pl
* Od rekakcji
Istnieje sporo sprzecznych przekazów na temat twarzy Syreny. Jednak w wielu źródłach wyraźnie napisano, że pomnik nie ma twarzy Krahelskiej. Znaleźliśmy fragment wspomnień, których autor przytacza słowa rzeźbiarki, że "twarz Krystyny została zmonumentalizowana", aby nie była do siebie podobna.