Zabrakło odpowiedzialności
25 kwietnia 2008
W pracy z dziećmi nie może mieć miejsca "spontaniczna bylejakość", niestosowny i nieprzemyślany przekaz, czy nieprofesjonalna postawa. Rodzice zirytują się, a dzieci wychwycą natychmiast niedociągnięcia.
Zbliżał się koniec tygodnia, zasiadłam więc do mojego "wszechwiedzącego" portalu dla rodziców www.miastodzieci.pl, planując weekend z córeczką. Propozycji ogrom, jak zawsze! Ponieważ uczestniczyłam już w kilku dobrych imprezach adre-sowanych do małych dzieci, które organizowały warszawskie domy kultury (np. Białołęcki Ośrodek Kultury, Dom Kultury Włochy - Klub Rybnicka, a także Dom Kul-tury w Piasecznie), wybrałam ofertę Bielańskiego Ośrodka Kultury.
Dotarłam z córką na miejsce. Sporo młodych widzów lekko spóźniło się, więc mały tłumek falował w holu. Pracownicy Bielańskiego Domu Kultury zrobili na nas dobre wrażenie - zarówno pan w szatni, jak i pani sprzedająca bilety oraz jedna z pań organizatorek - wszyscy byli uprzejmi, bardzo poważnie traktując swoich wi-dzów. Duża pochwała! W sali widowiskowej wyczuwało się lekkie napięcie, jak to przed spektaklem. Niektórzy rodzice zapomnieli, że głównymi widzami ma być ma-ła publiczność i zasiedli na krzesłach na początku sali, nie zwracając uwagi na inne (oprócz swoich) dzieci. Czasem dzieci są lepiej zdyscyplinowane od własnych ro-dzicieli. Organizatorzy długo, acz uprzejmie chcieli zaprowadzić porządek, jednak bezskutecznie.
Impreza rozpoczęła się! Miałam jednak wrażenie (niestety, nie tylko ja), że wraz z upływającymi minutami przedstawienie przeradza się w farsę. Z każdą chwilą było coraz żałośniej. Można wiele mówić o potknięciach Teatru Literackiego, wychodzę jednak z założenia, że "ten nie popełnia błędów, kto nic nie robi" i dla-tego omówię jedynie te kardynalne. Naczelnym jest postawa prowadzącej, która od początku okazała się niewłaściwą osobą. Z powodu nieudacznego prowadzenia, impreza już na wstępie chyliła się ku upadkowi. Treści przekazywane dzieciom przez aktorki, to prześmiewcze, ironiczne dywagacje dotyczące problemu bez-płodności - w taki zaułek zapędził nas Teatr Literacki. Zdecydowanie należy mówić o tej sprawie naszym pociechom, ale nie w tak dyletanckim tonie! Następnie należy zwrócić uwagę na brak konsekwencji prowadzącej: jeśli zdecydowała się na dialog z dziećmi, to należało konsekwentnie prowadzić ten dialog, którego podstawowym elementem jest wysłuchanie rozmówcy. Kolejnym uchybieniem była nieumiejętność zapanowania nad publicznością, zapewne wskutek lichości całego przedsięwzięcia. Drażnił nieprzemyślany scenariusz (taki, co to zakłada: "jakoś to będzie"), jak i wi-doczny brak doświadczenia prowadzącej, co w konsekwencji uczyniło "Dwie godzi-ny dla rodziny" irytującym rodzinnym chaosem. O przekupywaniu małej publicz-ności "cukiereczkami" już nie wspomnę, bo uważam to za żenującą taktykę, wy-pływającą, jak już wspomniałam, z niewiedzy i braku doświadczenia w pracy z dziećmi. Doprawdy żywiołową małą publiczność można okiełznać bez "łapownictwa" - trzeba być dobrym animatorem, tzn. odpowiedzialnym, szczerym, szanującym swoją publiczność profesjonalistą.
Na koniec zmycie głowy należy się również organizatorom z Bielańskiego Ośrodka Kultury, którzy wcześniej nie sprawdzili oferty Teatru Literackiego i wpuś-cili jego zespół na swoją scenę ze szmirą, w której uczestniczyły nasze dzieci. Choć po nieszczęsnym spektaklu pałeczkę przejęła profesjonalistka, zajmując maluchy ciekawą propozycją tańca, to niesmak pozostał. Podkreślam, że większość publicz-ności nie doczekała chwil radosnego tańca, bo zapobiegawczo ewakuowała się już w trakcie emocjonującego widowiska.
Nie będąc pedagogiem, czy nawet dziennikarzem, a li tylko rodzicem - takim, który czuje się odpowiedzialny za wychowanie i kształcenie swojego dziecka, nie możemy dopuścić, aby takie incydenty miały miejsce i to w placówkach, do których chętnie wstępujemy, bo mamy do nich zaufanie.
Apeluję na koniec do Was, Rodzice i Organizatorzy - miejcie "oczy i uszy sze-roko otwarte". Naprawdę warto.
Edyta Kolasińska-Bazan
P.S. Dyrektor Bielańskiego Ośrodka Kultury Wanda Ścieżyńska (nieobecna feral-nego dnia) była nazajutrz oburzona niedzielnym incydentem w wykonaniu Teatru Literackiego. Zapewniła, że w miesięczniku wydawanym przez BOK zamieszczone zostaną przeprosiny skierowane do opiekunów i dzieci, będących odbiorcami nie-dzielnej imprezy. Zobowiązała się zrekompensować rozczarowanie spektaklem tym wszystkim, którzy brali udział w spotkaniu, zapraszając już dzisiaj na imprezę pod hasłem "Wiwat dzieci" 8 czerwca 2008 r. Trzymam za słowo i pochwalę, jak będzie ku temu powód.