Wysyłali na operacje zdrowych ludzi
18 marca 2013
Czy szpital ortopedyczny w Jabłonnie oszukuje pacjentów i wyłudza pieniądze od NFZ?
- Zaczęło się od przypadkowej rozmowy z jednym z ortopedów. Lekarz powiedział mi, że trafia do niego wielu pacjentów, którzy skarżą się na usługi w klinice Osteon. Według opinii różnych ortopedów, wiele z tych zabiegów nie było w ogóle koniecznych! Taka relacja wydała mi się mało prawdopodobna. Robić zabieg, kiedy nie jest potrzebny? Po co? Dowiedziałem się, że pacjenci chcą nawet założyć stowarzyszenie poszkodowanych przez klinikę w Jabłonnie. Zaproponowałem, że jeśli wyrażą chęć, to nasi dziennikarze wysłuchają ich relacji - opowiada Maciej Chodkowski z "Echa", który wykrył sposób działania Osteonu.
Zadzwonił pierwszy telefon. Relacja długa i skomplikowana i jednoznaczne opinie lekarzy: operacja niepotrzebna. Kolejny pacjent miał jeszcze gorzej - nie dość, że operacja była niepotrzebna, to jeszcze trzeba ją było poprawiać. Następna sprawa: tym razem operacja była potrzebna, ale klinika postanowiła zarobić podwójnie, biorąc pieniądze od pacjentki oraz zgłaszając ją do NFZ. Kolejne rozmowy i kolejne zabiegi, których być nie musiało. Postanowiliśmy, że musimy mieć niezbite dowody. Z zaprzyjaźnioną agencją detektywistyczną zastosowaliśmy prowokację dziennikarską. W klinice Osteon pojawiły się całkowicie zdrowe osoby, które symulowały ból. Większość nawet bez dodatkowych badań została zakwalifikowana do operacji. Podejrzenia się potwierdziły. Sprawę uznaliśmy za bardzo poważną i postanowiliśmy przedstawić nasze materiały redakcjom ogólnopolskim. Zajęli się nią dziennikarze "Gazety Wyborczej" i TVN.
Od tego momentu działania nabrały prawdziwego rozmachu. TVN powtórzył prowokację i kolejna zdrowa osoba została zakwalifikowana do operacji. A to dopiero początek informacji, które ukazują nieetyczne działania kliniki Osteon w Jabłonnie - nowoczesnego szpitala ortopedycznego, wybudowanego za kilkanaście milionów zł.
Poszkodowani
Dziennikarze rozmawiali między innymi z panią Karoliną. 28-latka po wypadku miała zerwane więzadło w kolanie. Poszła do Osteonu na operację prywatną - za 9 tys. zł. Diagnoza po operacji, uzyskana u innego ortopedy, była jednoznaczna: przeszczep źle ulokowany, kolano niestabilne, konieczna operacja naprawcza. Pani Karolina wróciła do Osteonu, by skserować swoją dokumentację medyczną. Z niej dowiedziała się, że jej zabieg był bezpłatny, bo sfinansowany przez NFZ. Po jej skardze NFZ skontrolował szpital. Efekt? Osteon przeprosił i tłumaczył: "pacjentka została wykazana do refundacji omyłkowo". Szpital zapłacił karę (ponad 40 tys. zł) i sprawa została zamknięta. - Mi to wcale nie wygląda na pomyłkę - mówi pani Karolina, która skontaktowała się z innymi niezadowolonymi pacjentami szpitala w Jabłonnie. Kolejne fakty we wtorkowej "Gazecie Wyborczej". TVN pokaże materiał na ten temat również we wtorek w programie Superwizjer o godz. 23.30.
Marek, Jarek i Tomasz zapłacili za operację z allograftem, czyli materiałem od zmarłego dawcy, który Osteon sprowadził z banku tkanek w Zabrzu. Przechowywanie, przeszczepianie i dzielenie allograftów regulują restrykcyjne przepisy, tak jak w przypadku innych ludzkich tkanek i przeszczepianych organów. Według informatorów "Gazety Wyborczej" i TVN allograft był w Osteonie dzielony na dwie, trzy części, więc tkanki do części operacji klinika miała jakby za darmo. To może być powód, dla którego operacja Tomasza się nie powiodła. Po roku wszczepiony fragment zerwał się. W TVN krajowy konsultant ortopedii, prof. Paweł Małdyk komentuje: - To postępowanie nieetyczne. Pacjent, który będzie miał wszczepiony niepełnowartościowy implant, poniesie konsekwencje. Przeszczep może być za słaby, może źle funkcjonować.
Ogromny kontrakt
Zebrana dokumentacja obciążająca Osteon została zaprezentowana przez dziennikarzy w Krajowym Banku Tkanek, Poltransplancie i w mazowieckim oddziale NFZ, który czeka z kolejną inspekcją na dalsze skargi od pacjentów.
W tym roku Klinika Osteon otrzymała kontrakt na 9 mln, w zeszłym było to 9,5 mln złotych.
Właściciel Osteonu, dr Jerzy J., pytany o pobieranie podwójnych opłat za zabiegi, powiedział reporterowi TVN: - Pan nawet nie wie, jakie ja mam kłopoty finansowe. Podczas kolejnych rozmów powtarzał, że wszystko robił wyłącznie dla dobra pacjentów.
W poniedziałek TVN w programie "Uwaga!" pokazał pierwszy materiał na ten temat. Kolejne fakty we wtorkowej "Gazecie Wyborczej". TVN pokaże drugi materiał na ten temat również we wtorek w programie "Superwizjer" o godz. 23.30.
Anna Miłoszewska, Gazeta Wyborcza
Jakub Stachowiak, TVN
współpraca: dziennikarze 'Echa Powiatu Legionowskiego' i portalu gazetaecho.pl