Bunt na Zdziarskiej. "Syn idzie 2,5 km piechotą do przystanku"
23 października 2015 › wypoczynek
Brak chodników, latarń i autobusu. Mieszkańcy wschodnich rubieży Białołęki, choć oficjalnie są zameldowani na terenie stolicy, żyją jak na dalekiej prowincji. - Nie ma komunikacji miejskiej. Mój syn do przystanku autobusowego idzie 2,5 kilometra - żali się pani Sylwia z ulicy Kniei. Na poprawę sytuacji trzeba poczekać rok. Będzie chodnik, a z zaoszczędzonych pieniędzy powstaną przystanki. Wtedy też na koniec Zdziarskiej ruszy autobus.