"Wycinają drzewa!". Polityczna gra na emocjach
17 października 2017
Wycinają drzewa - to hasło elektryzuje ostatnio dzielnicowych aktywistów i wielu radnych. Szkoda, że bardzo rzadko widzą problem suchych drzew i gałęzi zagrażających bezpieczeństwu.
Radny Piotr Cieszkowski zamieścił w internecie zdjęcie pnia po ściętym właśnie drzewie. - Jutro złożę w tej sprawie interpelację - napisał i dodał, że trzeba wyjaśnić, kto w urzędzie dzielnicy wydał pozwolenie. Osoby czytające jego post odniosą oczywiście wrażanie, że drzewo zostało ścięte nielegalnie albo jakiś urzędnik wydziału ochrony środowiska niezgodnie z prawem dał zgodę na wycinkę.
Powiedzmy sobie wprost - radny powinien być mniej emocjonalny, a bardziej kompetentny i zorientowany. To dobrze, że jest czujny, ale lepiej byłoby, gdyby osoba zaufania społecznego najpierw sprawdziła, o czym publicznie pisze, a dopiero później oskarżała, a zwłaszcza siała zamęt wśród mieszkańców. Sfotografowany przez radnego pień, to pozostałość po drzewie, które stało martwe od co najmniej trzech lat nad parkingiem i chodnikiem przy ul. Czarodzieja, tuż obok sklepu Maxi Zoo. Każdego dnia zagrażało życiu i zdrowiu tysięcy osób.
Szkoda, że tego radny nie zauważył przez kilka lat. Jeśli coś w tej sprawie należy wyjaśnić, to na pewno to, dlaczego nie zostało wycięte już trzy lata temu.
(red)