Workowa moda na klatkach
3 kwietnia 2009
Dziwna moda zapanowała ostatnio na klatkach schodowych. Tuż przed drzwiami stoją wypchane po brzegi worki ze śmieciami. Zdarza się to szczególnie tam, gdzie nie ma zsypów lub są pozamykane ze względów higienicznych.
- Wystawianie worków ze śmieciami nie zdarza się u nas tak często, aczkolwiek są takie przypadki. Ludzie jednak bez upomnień ze strony dozorców szybko śmieci wynoszą do śmietników - mówi jedna z administratorek osiedla Podgrodzie.
- Wychodzę z mieszkania, a tuż obok moich drzwi stoi wielki 120-litrowy wór ze śmieciami sąsiada. Myślę sobie, że pewnie za-raz wychodzi i wszystko zabierze. Tymczasem po kilku godzinach wór nadal stoi i zaczyna śmierdzieć. Pukam więc i proszę grzecznie, by coś z tym zrobił. Sąsiad był na tyle "miły", że mnie nawyzywał i trzasnął drzwiami przed nosem. Niedługo doj-dzie do tego, że śmieci będą wyrzucane z balkonów na podwórka, bo nikomu nie będzie się chciało ich wynosić - mówi starszy pan.
- Kiedy dozorca widzi, że worek ze śmieciami wystawiony jest na klatkę, ma obowiązek do lokatora zadzwonić i poprosić o sprzątnięcie. Jeżeli sytuacja powtarza się nagminnie - mieszkaniec dostaje upomnienie od spółdzielni - mówi jeden z administratorów spółdzielni Bródno, który pragnie zachować anonimowość.
- Sęk w tym, że prośby i upomnienia na niektórych w ogóle nie działają - ko-mentuje nasz rozmówca.
Agnieszka Pająk-Czech