Wola Zmian: mieszkańcy przyszli, władze zlekceważyły
7 grudnia 2012
Stowarzyszenie "Wola zmian" zorganizowało w urzędzie dzielnicy debatę dla mieszkańców na temat budżetu dzielnicy. - Wola zajmuje przedostatnie miejsce jeżeli chodzi o planowane inwestycje. W przyszłym roku mamy na to 18 mln, podczas gdy sąsiednie Bemowo aż 38,5 mln. Mieszkańcy powinni mieć wpływ na decyzje o przyznawaniu funduszy - mówił Antoni Lewandowski, wiceprezes Towarzystwa Przyjaciół Woli.
- Ja wolę określenie budżet obywatelski. Chodzi o to, że mieszkańcy mieliby prawo decydowania o 1 procencie budżetu i wskazywania na co przeznaczyć fundusze - objaśniała wiceprzewodnicząca "Woli zmian" Aneta Skubida. - Śródmieście ma taki budżet dotyczący kultury. Nasza pani burmistrz powiedziała, że nie ma takiego wymogu, ale istotą samorządu jest, by mieszkańcy mieli prawo decyzji. Obecnie tego nie ma - wskazywał radny Paweł Pawlak.
Arogancja władzy
Radni, podobnie jak władze dzielnicy, otrzymali zaproszenie na spotkanie i trzeba zaznaczyć, że specjalnie z niego nie skorzystali. Bogato reprezentowane było SLD, a wcześniej najgłośniej interweniowało w sprawie fatalnego budżetu. Zarząd dzielnicy po prostu nie przyszedł, radni PiS uznali, że ich to nie interesuje, a klub PO, czyli rządzący, akurat tego dnia, pół godziny przed rozpoczęciem debaty, wyznaczył sobie spotkanie gwiazdkowe. Mimo że termin debaty był znany dawno temu.
Jak tworzy się budżet?
"Wola zmian" próbuje zainteresować mieszkańców dzielnicy rozmaitymi problemami.
Wskazuje chociażby, jak nikły wpływ mają dzielnice przy konstrukcji takiego dokumentu. A wygląda to tak: każdego roku do 31 sierpnia zarząd dzielnicy sporządza projekt załącznika do budżetu, do 30 września mają nastąpić uzgodnienia burmistrza z prezydentem miasta. Do 20 października rada dzielnicy przedkłada radzie miasta opinię, która wcale nie musi zostać wzięta pod uwagę.
Efekt jest taki, że na rok 2013 Woli przyznano budżet w wysokości 420 mln zł. Na oświatę i wychowanie przeznacza się 178 mln, na gospodarkę mieszkaniową 129 mln, 37 mln na pomoc społeczną, 33 mln na administrację publiczną, 16 mln na edukacyjną opiekę wychowawczą, 11 mln na kulturę, 2 mln na ochronę zdrowia i 14 mln zł na pozostałe sprawy.
- Priorytetami powinny być remonty lokali komunalnych i pomoc społeczna. Mamy przedszkola - zbudowane co prawda w latach 70., ale jednak mamy. Za to żłobków jest jak na lekarstwo, w szkołach brakuje pieniędzy na dodatkowe zajęcia sportowe. O kulturze szkoda mówić. Dlatego naprawdę przydałby się budżet partypacyjny - popierał społeczników radny Pawlak. - Budżet jest źle skonstruowany i mamy dziurę, która według przewidywań wyniesie 47 mln zł. Na każdą z dziedzin brakuje jakieś 10 procent. Na przykład na szkolnictwo zabraknie 17 mln - dodał.
Pieniądze na Woli są
Mieszkańcy byli zdziwieni, że pomimo wyższych wpływów własnych dzielnicy (o ponad 13 mln zł w porównaniu do br.), budżet na 2013 r. będzie mniejszy o 2 mln. Rokrocznie maleją bowiem wpływy "z miasta", w nadchodzącym roku aż o 15,5 mln zł, co nie najlepiej świadczy o reprezentowaniu interesów dzielnicy na forum rady Warszawy.
- Na naszej stronie internetowej jest przycisk "interwencja", za pomocą którego każdy z mieszkańców może zgłosić, czego oczekuje od władz dzielnicy. Jest coś takiego jak "obywatelska inicjatywa uchwałodawcza". Oznacza to, że jeżeli 1,5 proc. mieszkańców dzielnicy złoży podpis pod postulatem - wystarczy 1800 podpisów - to radni taką sprawę muszą przynajmniej rozpatrzyć. Chcemy uświadamiać mieszkańców. Naszą inicjatywą będzie, by sesje rady były transmitowane w internecie. Nie spotkało się to z entuzjazmem radnych, ale ludzie chcieliby wiedzieć, w jaki sposób zapadają decyzje. Na przykład aż 1,6 mln zł ma kosztować remont urzędu dzielnicy. A część tych pieniędzy mogłaby pójść choćby na dożywianie dzieci - zasugerowała Aneta Skubida.
- Budżet pokazuje, że pieniądze na Woli są - dodał Kamil Jurczewski. - Trzeba tylko pokazać, jak lepiej można je wykorzystać.
mac