REKLAMA

Puls Warszawy

samorząd »

 

Wojciechowicz: Liczy się skuteczność, nie bajki i obietnice

  27 sierpnia 2018

alt='Wojciechowicz: Liczy się skuteczność, nie bajki i obietnice'

Rozmowa z Jackiem Wojciechowiczem, byłym wieloletnim wiceprezydentem Warszawy, niezależnym kandydatem na prezydenta miasta.

REKLAMA

- Startuje pan jako kandydat niezależny. Dlaczego warszawiacy mieliby na pana zagłosować?

- Po to, by mieć realny wpływ na to, co się dzieje w Warszawie. Gdy miastem rządzi prezydent podporządkowany liderowi partyjnemu, czasami musi podejmować decyzje niezgodne z interesem mieszkańców, ale zgodne z interesem partii. W zamian za to partia daje prezydentowi parasol ochronny - przy jakichkolwiek problemach aktyw partyjny bierze go w obronę. Prezydent niezależny nie ma takiego parasola, więc w dużo większym stopniu musi się wsłuchiwać w głos mieszkańców.

Kup bilet

- Myśli pan, że jest zapotrzebowanie na takiego niezależnego kandydata?

- Nie tylko tak myślę, ale również pokazują to liczby. W 2010 r. na kandydatów niezależnych w Warszawie zagłosowało ponad 91 tys. mieszkańców, w kolejnych wyborach samorządowych w 2014 r. - już 182 tys. wyborców. To bardzo duża liczba, zważywszy że w tych samych wyborach PiS dostał 154 tys. głosów, a ma ponad 20 radnych.

REKLAMA

- Co mógłby pan zagwarantować mieszkańcom Warszawy jako prezydent?

- Przede wszystkim dalszy dynamiczny rozwój miasta. Jako specjalista od komunikacji i rozwoju będę bronił mieszkańców Warszawy przed paranoicznymi pomysłami niektórych aktywistów miejskich, nie pozwolę na dyskryminację żadnej grupy - ani pieszych, ani rowerzystów, ani kierowców, którym aktywiści chcą zabierać ulice i parkingi.

REKLAMA

- Ma pan największe doświadczenie samorządowe ze wszystkich kandydatów...

- Od 20 lat pracuję w Warszawie, dbając o jej rozwój. Zrealizowałem inwestycje za około 30 mld zł. To m.in. metro, most Północny, Centrum Nauki Kopernik, dziesiątki szkół, przedszkoli, oczyszczalnia Czajka. Znam problemy Warszawy i jej możliwości rozwojowe. Daję gwarancję sprawnego zarządzania miastem, dalszego jego rozwoju, a jednocześnie dostrzegam potrzeby kultury, edukacji, opieki społecznej czy ochrony środowiska. Ale najpierw trzeba wiedzieć, jak zarobić pieniądze dla miasta, aby móc je wydać na te słuszne potrzeby mieszkańców.

- O ludziach na wysokich stanowiskach mówi się raczej, że są oderwani od rzeczywistości. Skąd czerpie pan wiedzę o potrzebach warszawiaków?

- W trakcie mojej pracy samorządowej na dyżurach przyjąłem ok. 20 tys. mieszkańców z różnymi interwencjami. Proszę mi uwierzyć, to były problemy ze wszystkich dziedzin. Czasami były one łatwe do rozwiązania, czasami trzeba było poruszyć niebo i ziemię, żeby coś poradzić, ale to pokazuje, że w samorządzie liczą się dwie cechy: skuteczność i fachowość. To jest gwarancja sukcesu.

- A jednak w wyścigu liczą się głównie kandydaci PiS i PO. Pan o nich mówi, że opowiadają bajki.

- Żaden z nich nie ma doświadczenia samorządowego w Warszawie, w związku z tym nie mają pojęcia, o czym mówią. Rafał Trzaskowski obiecuje rzeczy, które już dawno są wprowadzone, np. dyżury ginekologiczne, które działają od co najmniej 30 lat. Z kolei Patryk Jaki proponuje rzeczy nierealne, zarówno z powodu braku pieniędzy, jak i braku czasu, licząc na to, że jak zwykle "ciemny lud wszystko kupi".

- A pana zdaniem - jaki jest w tej chwili najważniejszy problem w Warszawie?

- Najpilniejszą rzeczą jest problem śmieci - trzeba go rozwiązywać już, w tej chwili. Patrząc w dłuższej perspektywie, rozwiązania wymagają sprawy korków, smogu, parkingów, transportu publicznego, edukacji i kultury. Jeśli zostanę prezydentem, Warszawa nadal będzie się dynamicznie rozwijać, dzięki czemu będzie miała pieniądze na kulturę, edukację, opiekę społeczną i zmniejszenie korków.

- Co by pan powiedział osobom, które twierdzą, że powinno się zagłosować na kogoś z dwóch największych partii?

- Raz na cztery lata, a po wprowadzeniu nowych przepisów - raz na pięć lat warszawiacy mogą powiedzieć, kto ich zdaniem najlepiej będzie zarządzał miastem. Partie nie mają specjalistów, więc próbują ogłupić ludzi, twierdząc, że jest to kwestia wojny politycznej. Tymczasem samorząd zajmuje się dziurami w drodze, budowaniem przedszkoli, szkół czy teatrów. Przecież nie buduje się osobnych przedszkoli dla PO, a osobnych dla PiS. Sprawy polityki krajowej nie mają tu nic do rzeczy.

- Dziękuję za rozmowę.

Rozm. oko

 

REKLAMA

Komentarze

Ten artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Twój może być pierwszy...

REKLAMA

Najnowsze informacje w Pulsie Warszawy

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Najchętniej czytane w Pulsie Warszawy

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

Top hotele na Lato 2024
Top hotele na Lato 2024

REKLAMA

REKLAMA