Włamanie do gabinetu byłego wiceburmistrza?
10 września 2015
Pełnomocnicy Hanny Gronkiewicz-Waltz kazali zmienić zamki w gabinecie byłego wiceburmistrza, a urzędnicy przeglądali znajdujące się tam dokumenty. - To przestępstwo, o którym zawiadomiona została prokuratura - mówi burmistrz Krzysztof Zygrzak.
Tydzień bez żenującej wojny warszawsko-bemowskiej to najwyraźniej okres stracony. Dopiero co donosiliśmy o przepychankach w sprawie kupna nowego radiowozu dla Bemowa a już wyszła na jaw kolejna sprawa. W czwartek 3 września p.
Hanna Gronkiewicz-Waltz kontra demokracja
Prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz jeszcze przed Bożym Narodzeniem zapowiedziała, że nie przekaże pełnomocnictw nowemu zarządowi Bemowa. Burmistrz Krzysztof Zygrzak nie ma wątpliwości, że takie postępowanie pani prezydent jest niezgodne z prawem.
o. naczelniczki wydziału organizacyjnego Agata Żórawska-Kupaj poprosiła burmistrza Krzysztofa Zygrzaka o wydanie kluczy do gabinetu Łukasza Lorentowicza, do niedawna wiceburmistrza Bemowa, którego wybór na to stanowisko unieważniła Rada Warszawy. Zygrzak odmówił. Tłumaczył, że za pomieszczenie i wszystkie znajdujące się tam dokumenty odpowiada zarząd dzielnicy.
- Pomieszczenie, w którym były wiceburmistrz miał gabinet, jest własnością miasta. Daliśmy panu Lorentowiczowi tydzień na opuszczenie tego gabinetu, jednak tego nie uczynił - wyjaśnia Grzegorz Popielarz, pełnomocnik pani prezydent ds. Bemowa. Dlatego pracownicy stołecznego ratusza wymienili zamki w tym pomieszczeniu. - Skład komisji, która to zrobiła był dokładnie taki sam, jak w czasie opróżniania gabinetu wiceburmistrza Pawła Bujskiego, który ze stanowiska odwołany został w ubiegłym roku. Wtedy pan Zygrzak jako wiceburmistrz się na to zgadzał - mówi Grzegorz Popielarz.
Widząc otwarty gabinet i urzędników przeglądających dokumenty, za które odpowiada zarząd dzielnicy, władze Bemowa wezwały policję. Funkcjonariusze nie potrafili stwierdzić, kto ma rację, dlatego poradzili złożenie zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa, co burmistrz Zygrzak uczynił. Następnego dnia jednak drzwi zostały otwarte na polecenie zarządu, co z kolei ludzie pani prezydent uznali za złamanie prawa. - Toczy się w tej sprawie postępowanie dowodowe - mówi pełnomocnik Popielarz.
Burmistrz Krzysztof Zygrzak widzi to inaczej. - Szefem urzędu na Bemowie jest burmistrz, a w zaplombowanym przez pełnomocników pomieszczeniu znajdowały się dokumenty niezbędne w mojej pracy, za które odpowiedzialność ponoszę ja i zarząd dzielnicy - mówi. - Poza tym pan pełnomocnik myli funkcję legalnego zarządu z obcą instytucją. Gabinet pana Bujskiego był przejmowany przez komisję powołaną przez legalnie działający zarząd dzielnicy, a dziś mamy sytuację odwrotną - ludzie uzurpujący sobie prawo do władzy na Bemowie, pozbawili legalnego zarządu dostępu do dokumentów.
(LARS)
.