Winda nie działa? Spokojnie, to tylko awaria
26 czerwca 2017
Od listopada zamiast przejść przez tory i jezdnie mamy w Międzylesiu tunele z windami. Średnio co tydzień któraś z nich ma poważny problem.
Budowa tunelu w ciągu Żegańskiej i Zwoleńskiej była największą inwestycją dekady na terenie dzielnicy Wawer. Kosztem 87 mln zł w miejsce archaicznych przejazdów przez tory kolejowe powstało bezkolizyjne połączenie, z którego korzystają każdego dnia setki samochodów i autobusy ZTM. Znacznie zmieniła się także sytuacja pieszych.
Piesi do windy...
O ile budowa przejścia podziemnego pod torami, na których dochodziło do śmiertelnych wypadków, raczej nie była kwestionowana przez mieszkańców dzielnicy, o tyle fala krytyki spadła na nowe podziemie pod Żegańską. Przed wawerskim ratuszem piesi zostali wyrzuceni na poziom -1, ustępując miejsca autom. Wśród naszych czytelników przeważały wówczas głosy, że dopóki przejście podziemne będzie czyste i bezpieczne a windy będą działać, nie stanowi to wielkiego problemu. Dwa pierwsze warunki są na razie dotrzymane. Trzeci - nie.
- Windy są zepsute zdecydowanie zbyt często - uważa nasz czytelnik z Międzylesia. - Byłem niedawno świadkiem sytuacji, w której kobieta próbowała podnieść wózek, żeby wejść po schodach, ale nie dała rady. Sam jestem emerytem i mam spore trudności z poruszaniem się, więc rozumiem, jaki to problem. Kiedy winda nie działa, trzeba iść do przejścia na drugim końcu peronu. To jest w sumie kilkaset metrów!
...a winda zepsuta
Poprosiliśmy Zarząd Dróg Miejskich (zarządzający tunelem i przejściami ) o dane dotyczące awarii, usterek i innych problemów z windami w ciągu ostatnich dwóch miesięcy.
- Windy o numerach 3 i 7 były dwukrotnie wyłączane z powodu zalania szybu dźwigowego przez wodę, nr 4 była dwukrotnie unieruchamiana z powodu pojawienia się wody w oleju w układzie hydraulicznym - wylicza Paweł Olek z ZDM. - Winda nr 6 była dłużej unieruchomiona z powodu uszkodzenia zaworu w bloku zaworowym. Wszystkie powyższe usterki były usuwane w ramach gwarancji. Mniejsze usterki, niewymagające udziału serwisu gwaranta, były usuwane przez konserwatora w ciągu 24 godzin.
Oznacza to, że w ciągu ośmiu tygodni odnotowano siedem awarii wymagających wzywania serwisantów, w tym jedną poważniejszą. Do tego trzeba doliczyć nieznaną liczbę usterek, naprawianych na bieżąco przez konserwatora z ZDM. O ile większe awarie są naprawiane w ramach gwarancji przez zewnętrzną firmę, o tyle każdy przyjazd konserwatora to wydawanie pieniędzy podatników. Zdaniem ZDM to po prostu "choroba wieku dziecięcego", która z czasem minie.
- Awarie zdarzają się przy tego typu urządzeniach technicznych w pierwszych miesiącach rozruchowych - mówi Olek. - Związane jest to z regulacją urządzeń czy usunięciem nieprawidłowości w funkcjonowaniu wind.
(dg)