Wiekowa topola do wycinki. "To nie kaprys urzędnika"
11 maja 2020
Część mieszkańców Młocin, a zwłaszcza okolic ulicy Farysa, zastanawia się, czy urzędnicy chcą ściąć wiekową topolę kanadyjską. - Bez żadnych konsultacji? - pytają.
- Dotarła do nas informacja, że urząd dzielnicy planuje wyciąć wielką topolę przy ulicy Farysa. Podobno decyzja już zapadła. Niestety nikt nas nie informował, nie pytał o zdanie. Powodem w takich sytuacjach jest zazwyczaj bezpieczeństwo, ale takie decyzje powinny być poprzedzone rzeczową ekspertyzą. Czy tak jest? Czy drzewo jest chore? Czy naprawdę stanowi zagrożenie? Wygląda na zdrowe, prezentuje się dostojnie, zapewnia cień przechodniom i schronienie ptakom. Mamy nadzieję, że decyzja, jeżeli naprawdę zapadła, jest dobrze uzasadniona i nie jest kaprysem urzędnika czy pojedynczego mieszkańca - pisze na Facebooku Samorząd Młocin.
Łamie się i... pyli
Jednak, jak się okazuje, większość komentujących jest zdania, że topola się "sypie" i należy ją wyciąć. - I słusznie, bo co silniejszy wiatr, to łamią się gałęzie. Kto w ogóle sadzi topole? Pełno tylko śmieci z nich. Kilka metrów dalej innemu sąsiadowi wycięli zdrową jabłonkę. Nie słyszałam, by ktoś jej bronił. Sąsiada nawet nie uprzedzono - przekonuje pani Agnieszka.
- To urząd dzielnicy ma was o wszystkim informować? To, że drzewo wygląda na zdrowie nie oznacza, że takie jest. Skąd wiecie, że nie było ekspertyz? Nawet na zdjęciu widać ubytki kory i oznaczenie zrobione sprayem. Zresztą jeśli drzewo ma być wycięte ze względu na bezpieczeństwo, to dlaczego mają być konsultacje z mieszkańcami? - zastanawia się pan Oliwier. - Topola pyli, co w wielu przypadkach już jest dla okolicznych mieszkańców dostatecznym powodem do uznania jej za szkodliwą - dodaje pan Piotr.
Urząd wyjaśnia: "Mieszkańcy zgłaszali"
- Pracownicy urzędu dzielnicy przeprowadzają oględziny drzew rosnących na działkach miejskich. W wyniku jednej z nich podjęto trudną, lecz konieczną decyzję o złożeniu wniosku do Urzędu Marszałkowskiego o usunięcie topoli kanadyjskiej. W wyniku oględzin stwierdzono odspojenie kory oraz owocniki grzybów. Ponadto, stwierdzono wysięk i liczne ubytki oraz ślady po wyłamywanych podczas wichury konarach. Ten fakt nie dziwi, ponieważ mieszkańcy zgłaszali do urzędu leżące na drodze połamane gałęzie drzewa. Podjęcie decyzji o usunięciu topoli nie było poprzedzone spotkaniem z mieszkańcami, ponieważ bezpośrednio wynikało ze zgłaszanych przez nich incydentów oraz oględzin drzewa przez pracownika urzędu - wyjaśniają urzędnicy z bielańskiego ratusza.
Co zamiast drzewa?
- Jestem przeciwnikiem wycinki drzew, samym betonem nie da się oddychać i to chyba każdy z nas zdaje sobie z tego sprawę. O każde drzewo mocno walczę, nigdy nie powiedziałem, że mamy ich za dużo w dzielnicy. Trzeba czasem jednak podjąć trudne decyzje, jak ta - ze względu na bezpieczeństwo mieszkańców. Jesteśmy świadomi wartości przyrodniczej tego wiekowego drzewa, dlatego zostanie ono ścięte na wysokości 2-3 m, a pień zostanie owinięty bluszczem, zapewne z czasem porośnie mchem. Chcemy stworzyć tam zatem taką mikrofaunę i mikroflorę. Dzięki temu powstanie potencjalne siedlisko dla zwierząt, grzybów i porostów - mówi burmistrz Grzegorz Pietruczuk.
(DB)