Więcej szambiarek niż autobusów? Czy Wawer da się lubić?
26 października 2012
Wawer to największa dzielnica Warszawy, licząca sobie prawie 80 km2 i zamieszkiwana przez blisko 70 tys. mieszkańców. Czy to dzielnica tętniąca życiem, czy raczej typowa warszawska "sypialnia", jak inne duże osiedla? Czy ma swoje charakterystyczne lub ciekawe miejsca warte pokazania gościom z innych dzielnic i miast? Za co da się lubić Wawer, a co w nim przeszkadza i denerwuje? Z tymi pytaniami zwróciliśmy się do mieszkańców.
Bazar!
- Co tu jest ciekawego? Bazar w Falenicy! - jednym tchem odpowiada pani Iwona prowadząca wraz z córką Karoliną sklep odzieżowy. - Tam zawsze można było coś kupić, nawet za PRL-u, jak nic nigdzie nie było. Inna sprawa, że w Wawrze nic się nie dzieje. Nie ma domu kultury, nie ma ciekawych miejsc, ani imprez, festynów jak np. w Falenicy czy Aninie. Jest Uniwersytet Trzeciego Wieku, który jest wiecznie zamknięty. Nawet świetlicy nie ma. I dziwić się, że młodzież nudzi się i stoi na ulicy, a jak kończą studia to uciekają stąd - dodaje pani Karolina. - Tę dzielnicę można polubić chyba tylko za spokój, ciszę i zieleń - podsumowują obie panie.
Nie lubię Wawra
W podobnym tonie wypowiada się pani Iwona: - Nie lubię tej dzielnicy. A dlaczego? Proszę tylko spojrzeć: wypadki i pełno brudu wszędzie. Jak to ktoś powiedział, tu jest więcej szambiarek niż autobusów. Nie potrafię wskazać niczego ciekawego w Wawrze. Na szczęście ja tu tylko śpię.
Do grona rozczarowanych Wawrem należy też pan Robert: - Nie lubię swojej dzielnicy. Przez 50 lat nic się tu nie zmieniło. Buduje się coraz więcej domów, a nie buduje się dróg! Widział pan coś podobnego w innej dzielnicy? Proszę zobaczyć, co się dzieje przed przejazdem! To jest dramat! Od kiedy się mówi o planach wybudowania w tym miejscu tunelu? Szkoda gadać. A z charakterystycznych miejsc, to wymieniłbym chyba minicentra handlowe w Falenicy i Międzylesiu, falenicką Falę, no i samą Stację Falenica, czyli kinokawiarnię. Może jeszcze Cafe Peron w Międzylesiu. I to by było wszystko - kończy pan Robert.
Zieleń i Centrum Zdrowia Dziecka
Wawer to jednak nie tylko niezadowoleni: - Oczywiście, że lubię moją dzielnicę, nawet bardzo. A za co? Za te małe domki, przypominające mi czasy mojego dzieciństwa, za sympatyczną atmosferę, za ciszę i las. Lubię też Wawer za dobrą komunikację i dobre zaopatrzenie w sklepach. Wszystko, czego potrzebuję znajduję tu na miejscu.
Zadowolona też jest pani Halina: - Lubię swoją dzielnicę, bo tu się wychowałam i dorastałam. Grunt to nie marudzić i doceniać to, co się ma. Ja wiem, że dziś młodzi chcieliby mieć wszystkie atrakcje i najlepiej pod samym domem. A przecież wszystko mamy na wyciągnięcie ręki, czyli w centrum Warszawy. Wystarczy się tylko przejechać, to nie tak daleko. Tu gdzie mieszkam chcę się cieszyć przyrodą i spokojem. A charakterystyczne miejsce, to bez dwóch zdań Centrum Zdrowia Dziecka w Międzylesiu. Nie znam innego obiektu z Wawra, który byłby tak znany w całej Polsce. Jestem z tego dumna! - deklaruje pani Halina.
Wawer to niewątpliwie dzielnica, która ma swoje bolączki i problemy, ale ma też swoje zalety i ukryte walory. Może wystarczy tylko trochę dokładniej poszukać? Czekamy na opinie: echo@gazetaecho.pl, 22 614-58-28.
Sławomir Bączyński