REKLAMA

Wola

Historia

 

Warszawskie pogranicze światów. Między Ciepłą, Marchlewskiego i al. Jana Pawła II

  8 lutego 2017

alt='Warszawskie pogranicze światów. Między Ciepłą, Marchlewskiego i al. Jana Pawła II'
Skrzyżowanie Ciepłej i Pereca: dziś i w roku 1972. Archiwalne zdjęcie wykonano w bramie kamienicy przy Ciepłej 6. Obie fotografie sprawiają wrażenie nierzeczywistych - ta okolica była pograniczem światów co najmniej od ostatniej wojny.
źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe, sygn. 40-W-64-28 / materiały prasowe

Zrujnowana przez wojnę Ciepła, północnokoreańska Marchlewskiego i pełna lśniących biurowców al. Jana Pawła II to ta sama ulica, rozdzielona przez upływający czas.

REKLAMA

Pomysł budowy dzisiejszej alei Jana Pawła II pojawił się jeszcze przed II wojną światową, ale jej budowa rozpoczęła się dopiero w latach 50. Rozmach był typowy dla wczesnego komunizmu: nie zważając na koszty i realne potrzeby wytyczono arterię tak szeroką, że przejście z "wolskiej" części Mirowa do popularnej hali targowej zaczęło nagle oznaczać przeprawę przez potężną, rwącą rzekę blachy, spalin i hałasu. Nagle wszędzie zrobiło się daleko a archiwalne zdjęcia ówczesnej Warszawy niebezpiecznie kojarzą się z Pjongjangiem, stolicą Korei Północnej: dużo asfaltu, mało samochodów i pomniki o czerwonym zabarwieniu. Za Żelazną Bramą czas płynie inaczej Za Żelazną Bramą czas płynie inaczej
Osiedla Za Żelazną Bramą to prawdziwy ewenement. Żadne miasto w Europie nie może się pochwalić tak dużym corbusierowskim osiedlem w samym centrum.

W moich wspomnieniach z przełomu lat 80. i 90. ulica Marchlewskiego jest wręcz nieprawdopodobnie szeroka i... pusta. Pomiędzy blokami osiedla Za Żelazną Bramą pozostawiono nawet 140-metrowy pas, w którym mieściły się zarówno dwie jezdnie i torowisko tramwajowe, ale też Ciepła, doklejona do wielkiej arterii jak starsza, zgarbiona już wiekiem siostra. Były też ogromne place, pełne zdewastowanej trawy i... cóż, sprzątanie po psach nie było wtedy normą. Wisienką na torcie był kuriozalny pomnik patrona ulicy, ustawiony w latach 60. obok Hali Mirowskiej. Wielki kamień i maleńka główka. Po upadku komunizmu Marchlewski zniknął z monumentów i map miasta, ustępując miejsca żyjącemu jeszcze Janowi Pawłowi II. Tymczasem na zapleczu Marchlewskiego / al. Jana Pawła II dogorywał stary świat.

Duchy kamienic

Po horrorze powstania warszawskiego i okrzepnięciu nowego ustroju Marchlewskiego stała się granicą między lepszym a gorszym światem. Dawny Mirów, będący kiedyś nierozerwalną częścią Śródmieścia, trafił w granice Woli i został zapomniany na długie lata. Kina i kulturę zastąpiła wódka, pita w zdewastowanej bramie. O dawnej świetności tej części Warszawy przypominały misternie wykonane kraty, poręcze schodów czy mozaiki.

Ciepła ucierpiała chyba najbardziej. Te kamienice, które nie zawaliły się podczas wojny, rozebrano po jej zakończeniu. Tym, których nie rozebrano, zabrano z fasad wszystkie "burżuazyjne" ozdoby. Marchlewskiego wchłonęła cały północny odcinek Ciepłej. Odcinek południowy przetrwał, ale ulica stała się starą, zgarbioną siostrą arterii rewolucjonisty. Wracajmy teraz do lat 90.

Zapraszamy na zakupy

Szwedzi w Warszawie

W epoce Edwarda Gierka Warszawa - po kilku dekadach przerwy - przestała być prowincjonalnym miastem na końcu świata i znowu stała się miejscem odwiedzanym przez biznesmenów z kapitalistycznej Europy. Jednym z symboli nowej ery był hotel Forum, wówczas drugi co do wysokości budynek nad Wisłą. Zbudowała go firma Skanska, dla której był to pierwszy kontakt z Warszawą. W połowie lat 90. Szwedzi postanowili zainteresować się naszym miastem znacznie bardziej, o czym świadczy cała pierzeja al. Jana Pawła II od Elektoralnej do ronda ONZ.

Kiedy powstawały biurowce Atrium (właśnie przechodzący lifting), Atrium Tower, Atrium Plaza i Atrium Centrum, wrażenie było piorunujące. Po kilkudziesięciu latach wielka pustka przy dawnej Marchlewskiego nagle się zapełniła i na Mirowie zaczęły pracować podejrzane "białe kołnierzyki". Biurowce podkreśliły też Oś Saską i pokazały w nowej perspektywie XVIII-wieczne pozostałości Koszar Gwardii Konnej Koronnej, czyli najdziwniejszą remizę strażacką w Warszawie. W ciągu kilku ostatnich lat powstały jeszcze Atrium 1 i Atrium 2, zupełnie inne i stojące bliżej ronda ONZ. Podczas uroczystości otwarcia drugiego z tych biurowców prezentowane było elektryczne BMW, a goście... malowali ławkę na skwer. Uznając, że nawet w epoce samochodów na prąd powinniśmy pamiętać o przeszłości tej okolicy, niezgrabnie namalowałem na niej napis "Witamy na Mirowie!".

Dominik Gadomski
historyk, redaktor portalu tustolica.pl

.
 

REKLAMA

Komentarze (1)

# Rądel

28.03.2017 16:00

W podpisie pod zdjęciem jest: "Obok ronda ONZ trwa malowanie pasów". Powinno być: "Obok ronda, któremu później nadano nazwę ONZ...". W latach siedemdziesiątych było to rondo bez nazwy. Podobnie zresztą jak ronda, które nazwano później rondami Daszyńskiego i Dmowskiego.
więcej na forum

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuWola

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA