Koniec ulicy Matlakowskiego. Nie ma po niej śladu
wczoraj
Miejscy radni jednogłośnie zagłosowali za likwidacją nazwy ulicy Władysława Matlakowskiego na Ulrychowie.
Właściwie była to formalność, ponieważ ulica Matlakowskiego od lat nie istniała w terenie. Choć jeszcze w latach 90. XX wieku niektóre plany Warszawy pokazywały ją jako przecznicę Pustoli, to tak naprawdę od lat 60.
Ta ulica prowadziła kiedyś do huty szkła
Dziś nie ma już takiego świata. Tu mogli spotkać się Teofil Piecyk i Józiek Balcerek. Ale nawet Wszeborska na Targówku Fabrycznym weszła w XXI wiek.
nie było po niej śladu. Zlikwidowano ją w czasach Gomułki, kiedy powstawały okoliczne osiedla.
Jak na wsi w tej Warszawie
Na początku lat 30. XX wieku okolica wyglądała zupełnie inaczej. Choć znajdowała się w administracyjnych granicach Warszawy, trudno było tu znaleźć jakieś oznaki stołeczności. Pola uprawne, łąki, nieużytki przecinały tylko wąskie ulice Sowińskiego, Pustola i Redutowa, przy których stały pojedyncze małe chałupki. Kilka z nich można oglądać jeszcze dziś - jednak otoczone blokami z czasów PRL i nowoczesnymi, ogrodzonymi "apartamentowcami" wyglądają, jak maleńkie domki dla lalek. Dziewięć dekad temu widać je było z daleka.
Patroni bez ulic
Wtedy też podzielono część działek, a magistrat wytyczył nowe ulice. Zabudowa nie postępowała szybko: stanęło tu raptem parę domów. Próżno było też szukać ulic z prawdziwego zdarzenia: choć zachowano rezerwę pod budowę jezdni, to do kamieniczek i domów prowadziły wąskie, wydeptane ścieżki. Nowe "ulice" otrzymały imiona wielkich Polaków: Cypriana Kamila Norwida, Władysława Matlakowskiego, Wiktora Gomulickiego oraz Stanisława Smolki. Norwida zachowała się do dziś i nawet stanął przy niej nowy budynek mieszkalny pod numerem 1. Gomulickiego nie ma od dekad - już dawno patronat wybitnego varsavianisty przeniesiony został na Starówkę. Matlakowskiego właśnie z rejestrów wykreślili radni (imię tego słynnego lekarza warto przenieść w inne miejsce na Woli).
Ludzie stąd zginęli w Rzezi Woli
Żadne wizerunki tych ulic chyba się nie zachowały. Wiemy natomiast, że mieszkańcy tych kilku domów przeszli w Powstaniu Warszawskim piekło. Podczas Rzezi Woli mordercy z SS zabili mieszkańców ulicy Gomulickiego: 65-letniego woźnego Franciszka Perkowskiego spod numeru 10 oraz rikszarza, 42-letniego Jana Jędrzejczyka z Gomulickiego 8. Z kolei 8 sierpnia 1944 roku zamordowana została rodzina Pęcherzewskich z Matlakowskiego 13: robotnik Jan (60 l.), jego żona Franciszka (50 l.) oraz syn Michał (wiek nieustalony). Z sąsiedniej kamieniczki (Matlakowskiego 9 m. 2) wywieziony do obozu koncentracyjnego Mauthausen i następnie zamordowany w nim został 30-letni Romuald Luterek.
Została tylko tabliczka
O dziwo do dziś zachowała się ulica Smolki. To i tak za dużo powiedziane, że to ulica, choć oznakowana jest solidną tablicą Miejskiego Systemu Informacji. Ta malutka przecznica Sowińskiego to tak naprawdę gruntowa, błotnista, długa na może 40 metrów dróżka prowadząca donikąd. Jeszcze kilkanaście lat temu na jej końcu stała zdewastowana, ceglana rudera o adresie Smolki 9. Dziś nie ma po niej śladu, a tam, gdzie stał przedwojenny dom, mieszkańcy okolicznych nowych bloków wychodzą na spacery z psami. Kto wie, może z czasem stanie tu jakaś plomba i przychylne oko urzędnika nada mu adres od ulicy imienia wybitnego historyka. No, chyba że Stanisława Smolki zniknie w ciszy - tak jak ostatnio ulica Władysława Matlakowskiego.
(pik)
.