Aktywiści proponują: zamknąć Marszałkowską, postawić stoliki
11 maja 2021
Zwężenie jezdni na pl. Zbawiciela to według Miasto Jest Nasze zbyt mało. W tym roku aktywiści oczekują także wyrzucenia kierowców z odcinka Marszałkowskiej od pl. Konstytucji aż do pl. Unii Lubelskiej.
Przypomnijmy: podczas ubiegłorocznych wakacji warszawski ratusz - pod wpływem miejskich aktywistów - zdecydował się tymczasowo zwęzić jezdnię na pl. Zbawiciela. Na zabytkowym placu pełnym XIX-wiecznej zabudowy stanęły betonowe bandy, a na zamkniętych fragmentach drogi pojawiły się stoliki dla klientów pobliskich barów i restauracji.
Rewolucja w centrum Warszawy. Będą przejścia wokół ronda Dmowskiego
Żeby przejść przez Marszałkowską lub Aleje Jerozolimskie, nie trzeba już będzie schodzić po schodach. Drogowcy szukają firmy, która przebuduje fragmenty obu arterii.
Aktywiści: zamknąć Marszałkowską
Z informacji uzyskanych przez warszawskiego radnego Błażeja Pobożego wynikało, że samorząd wydał na zmiany 37 tys. zł, ale na wynajmie miejsc pod stoliki zarobił niecałe 4 tys. zł. Mimo to ratusz uznał pomysł za udany i przedłużył zwężenie jezdni na wrzesień. W tym roku apetyty aktywistów z Miasto Jest Nasze na wyrzucanie kierowców z ulic Śródmieścia urosły.
- Proponujemy przekształcenie całego odcinka Marszałkowskiej między pl. Unii Lubelskiej a pl. Konstytucji w wielką strefę pieszo-rowerową - pisze MJN. - Odzyskaną przestrzeń oddamy ludziom: warszawiakom i turystom. Restauracje i bary będą mogły wystawić na jezdnię stoliki; pojawią się foodtrucki. Przy stolikach będzie można nie tylko jeść i spotykać się ze znajomymi, ale także pracować zdalnie.
Zamkną tylko pl. Zbawiciela
Jak pisze Miasto Jest Nasze, propozycja trafiła już na biurko prezydenta Rafała Trzaskowskiego, ale nie spotkała się z ciepłym przyjęciem. Samorząd zamierza powtórzyć rozwiązanie sprzed roku, tzn. zamknięcie jednego pasa na pl. Zbawiciela.
- W zeszłym roku media społecznościowe wyśmiewały betonowe zapory oddzielające samochody od stolików - przypominają aktywiści. - Czy picie kawy metr od rur wydechowych samochodów jest rzeczywiście aż tak przyjemne? Dlaczego władze Warszawy powtarzają błędy sprzed roku? Zamiast oddać przestrzeń ludziom, próbują za wszelką cenę wcisnąć ich między samochody?
Według MJN zamknięcie na 2-3 miesiące długiego odcinka jednej z głównych ulic Warszawy przełożyłoby się na zmniejszenie zanieczyszczeń powietrza, a także... pobudzenie gospodarki. W jaki sposób? Tego aktywiści nie wyjaśniają.
(dg)