Tydzień po śmiertelnym wypadku. "Reymonta nie wymaga poprawek"
26 lipca 2016
Po śmiertelnym wypadku na Chomiczówce i Piaskach słychać głosy, że skrzyżowanie al. Reymonta z Conrada i Kochanowskiego wymaga przebudowy. Drogowcy są innego zdania.
66-letni kierowca stracił panowanie nad autem i spowodował tragiczny wypadek na skrzyżowaniu al. Reymonta z Kochanowskiego. Na Piaskach i Chomiczówce powszechna jest opinia, że pokonanie szerokich jezdni al. Reymonta na jednym cyklu świateł normalnym krokiem jest niemożliwe. Zielone dla pieszych i rowerzystów świeci się za krótko (częściowo winny jest priorytet dla tramwajów). W rezultacie najsłabsi uczestnicy ruchu czekają na wysepkach, tuż obok pędzących z niebezpieczną prędkością samochodów.
- Dobrym rozwiązaniem byłyby betonowe bandy, osłaniające wysepki. - mówili zebrani na skrzyżowaniu mieszkańcy. - Natomiast jadących zbyt szybko kierowców utemperowałby chyba tylko fotoradar.
Zarząd Dróg Miejskich zna zalecenia, mające poprawić bezpieczeństwo w al. Reymonta, już od kilku lat: w 2012 roku firma Trafik przeprowadziła na skrzyżowaniu audyt, po którym zaproponowała m.in. przebudowę wlotu Kochanowskiego (wydłużenie pasa do skrętu w lewo i rozdzielenie kierunków uchu dłuższą wyspą) i likwidację pasa zanikającego na wylocie Conrada.
- Żadna z tych korekt nie pozwoliłaby zapobiec niedawnemu wypadkowi, jako że wydarzył się on na tarczy skrzyżowania a nie na jego wlocie - zwraca uwagę Mikołaj Pieńkos z ZDM. - Audytorzy nie zaobserwowali żadnych innych nieprawidłowości na tym skrzyżowaniu, zatem można wnioskować, że organizacja ruchu w tym miejscu nie jest wadliwa i nie przyczynia się do wypadków.
(dg)
.