To nie koniec piwnej historii. "Browar z Woli był prawdziwą potęgą"
4 listopada 2016
Na terenie starego browaru Haberbuscha i Schielego przy Grzybowskiej rusza niebawem budowa nowego apartamentowca.
Fantastyczny rozwój
Historia browaru Haberbusch i Schiele zaczęła się w roku 1846. Wtedy to Konstanty Schiele i Błażej Haberbusch kupili zabudowania browaru upadłej spółki "Schöffer i Glimpf" wraz z działką o powierzchni ok. 7 tys. m2. Na początku istnienia browar zatrudniał jedynie 20 pracowników i specjalizował się wyłącznie w piwie porterowym. Rozszerzenie profilu produkcji o piwa pilzeńskie i bawarskie przyniosło szybki rozwój - pod koniec XIX wieku stał się największym w całym Królestwie Polskim.
Niestety, wybuch I wojny światowej przerwał fantastyczny rozwój browaru. W pierwszych dniach wojny władze carskie zabroniły produkcji piwa. Gdy Warszawa została zajęta przez Niemców, produkcję wprawdzie wznowiono, ale w obliczu ogólnego zubożenia popyt na piwo katastrofalnie spadł. Trudna sytuacja także po wojnie doprowadziła w 1921 r. do połączenia pięciu warszawskich browarów w "Zjednoczone Browary Warszawskie pod firmą Haberbusch i Schiele".
W roku 1925 obok działu piwowarskiego i napojów gazowanych otwarto również Fabrykę Wódek i Likierów przy ul. Ceglanej 4. Zaś trzy lata później browar zbudował na ulicy Sowińskiego własną bocznicę kolejową i magazyny. Zorganizował także własną straż pożarną. Zjednoczone Browary Warszawskie utrzymały pozycję największego browaru w Warszawie i produkowały około 10% piwa w Polsce.
Polacy z wyboru
Wrzesień 1939 r. przyniósł browarowi duże straty. Po zajęciu stolicy niemieccy okupanci wyznaczyli komisarza. Produkcją kierował jednak dotychczasowy zarząd. Jedynie niewielka część produkcji była przeznaczona na rynek polski, zaś lwia część szła do hurtowników w Rzeszy.
Dyrekcja zatrudniała członków podziemia poszukiwanych przez Niemców, wyrabiając im fałszywe dokumenty. Przez mur browaru przylegający do getta przekazywana była żywność. W październiku 1943 roku zatrzymany został dyrektor Aleksander Schiele oraz jego dziewiętnastoletni syn Jerzy. Osadzono ich na Pawiaku. Po brutalnych przesłuchaniach wypuszczono ojca, ale Jerzego, co do którego Gestapo miało dowody, że działał aktywnie w Armii Krajowej, na osobisty rozkaz Heinricha Himmlera rozstrzelano mimo udokumentowanego niemieckiego pochodzenia.
W czasie Powstania Warszawskiego spłonęła część budynków, a po kapitulacji Niemcy wywieźli ocalałe urządzenia. Po zrabowaniu podpalili zabudowania. Zachowała się częściowo lodownia, w której znajdowało się 250 tys. litrów piwa w zbiornikach.
Koniec piwnej historii
Po wojnie w 1946 roku browar przy Grzybowskiej został częściowo odbudowany przez ocalałego Aleksandra Schiele. Po nacjonalizacji przeprowadzonej w 1949 roku browar już nigdy nie powrócił do przedwojennej świetności. Aleksander Schiele otrzymał stanowisko dyrektora administracyjnego i był jedynym w stolicy byłym właścicielem tak dużej firmy, któremu pozwolono na pracę we własnym zakładzie. Przepracował w browarze 39 lat. Zmarł w 1976 roku.
Po częściowej odbudowie browar działał jako Warszawskie Zakłady Piwowarskie. W 1993 roku państwową własność przejęła w leasing spółka pracownicza, która sprzedała go w roku 2003 austriackiej spółce "Brau Union". Austriacy sprzedali go koncernowi Heineken, który w roku 2004 całą produkcję przeniósł do Warki. Rok później opuszczone budynki sprzedano firmom budowlanym, które rozpoczęły wyburzanie, szykując teren pod budowę jak to ostatnio na Woli - luksusowego apartamentowca.
Teren chroniony był wprawdzie przepisami konserwatorskimi, jednak przez ciągłe przebudowy i odbudowy nastąpiło tu przemieszanie stylów. Dlatego też konserwator stwierdził, że obiekt od stanu oryginalnego znacznie odbiega i dał zgodę na wyburzanie. Dziś pozostały jedynie dwa zabytkowe budynki z przełomu XIX i XX wieku - laboratorium i willa fabrykancka.
Apartamenty i muzeum piwa
Dwa lata temu teren o powierzchni 4,4 ha kupiła firma Echo Investment. Chce tu zbudować zespół budynków biurowo-mieszkaniowo-usługowych o łącznej powierzchni 100 000 m2. Ale też nie będzie to jak wcześniej planowano chromowo-szklany wysokościowiec, a budynek integralnie wpisany w otaczającą przestrzeń. Wizualizacje wyglądają obiecująco. Lada chwila ma się na działce pojawić ciężki sprzęt i przygotować grunt, a prace budowlane mają ruszyć w przyszłym roku. Wartość całej inwestycji deweloper szacuje na około 1 mld zł. Na szczęście jednak choć w części zachowana zostanie piwna tradycja tego miejsca. - Następny etap naszego planu dla Starego Browaru zakłada utrzymanie i remont jednego z budynków fabrycznych i zorganizowanie w nim ... muzeum piwa! Ściany będą oplecione pnącym się chmielem, a wewnątrz będzie miejsce na ekspozycję pamiątek po dawnym browarze oraz pijalnię piwa - deklaruje inwestor. Bardzo nam się taki pomysł podoba. Oby wypalił!
(wk)