REKLAMA

Bemowo

Historia

 

To była najsilniejsza radiostacja świata. Jej ruiny będą zabytkiem

  27 września 2016

alt='To była najsilniejsza radiostacja świata. Jej ruiny będą zabytkiem'

Najstarsi mieszkańcy Bemowa wciąż pamiętają 127-metrowe maszty, do 1945 roku górujące nad lasem jak wieżowce.

REKLAMA

Gdyby Transatlantycka Centrala Radiotelegraficzna przetrwała do naszych czasów, byłaby jednym z najcenniejszych zabytków nie tylko w Warszawie, ale w całej Polsce. Bardzo podobna instalacja, znajdująca się w Grimeton w południowej Szwecji, została w 2004 roku wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, jako zabytek tej samej rangi, co Stare Miasto w Krakowie czy zamek krzyżacki w Malborku.

Tuż po odzyskaniu przez Polskę niepodległości Ministerstwo Poczt i Telegrafów zaplanowało budowę czterech dużych radiostacji, ułatwiającej komunikację na rozległym terytorium młodego państwa. W Krakowie, Poznaniu i Grudziądzu miały stanąć stacje o zasięgu kontynentalnym, zaś w Warszawie - potężna instalacja, umożliwiająca kontakt z całym światem i mająca duże znaczenie propagandowe. Za najlepszą lokalizację dla niej uznano stary poligon obok fortu Babice, później przemianowanego na fort Radiowo. Same nadajniki, zbudowane dzięki sprowadzonej ze Stanów Zjednoczonych technologii, kosztowały w przeliczeniu 41 mln dzisiejszych dolarów.

- Zasadniczą częścią zamontowanej podczas budowy aparatury nadawczej Transatlantyckiej Stacji Radionadawczej były nowoczesne, jak na owe czasy, generatory maszynowe Alexandersona o mocy 200 kW każdy, zasilane 500-kilowatowym silnikiem Diesla - pisze Bartłomiej Klęczar w artykule "Historia Radiostacji Babice". - Wielkim atutem tych generatorów była stabilność pracy zapewniająca ciągłość łączności i jej olbrzymi zasięg. Sygnał nadawano za pomocą alfabetu Morse'a. Aparatura nadawcza radiostacji zapewniała całodobową komunikację z USA i możliwość nadawania do trzydziestu słów na minutę w okresie letnim i do sześćdziesięciu w zimowym.

Najbardziej charakterystycznym elementem instalacji było dziesięć 127-metrowych masztów, na budowę których zużyto 1770 t stali. Radiostacja została uruchomiona 7 lipca 1923 roku, zaś regularne działanie rozpoczęła w listopadzie. Przez kolejne lata instalacja była rozbudowywana: w 1926 roku podłączono ją do elektrowni w Pruszkowie, zaś w 1938 ustawiono dwa nowe maszty. Ostatecznie ogromna radiostacja zajmowała długi na 4 km i szeroki na 500-1200 m pas w Lesie Bemowskim oraz znacznie mniejszy teren w Grodzisku Mazowieckim, gdzie działała stacja odbiorcza. W latach 20. i 30. Transatlantycka Stacja Radionadawcza poważnie ożywiła zachodni skraj Warszawy. W pobliżu nadajnika zlokalizowano Osiedle Łączności (dzisiejsze Boernerowo), do którego doprowadzono nawet linię tramwajową.

We wrześniu 1939 roku na terenie radiostacji stacjonowało wojsko, broniące Warszawy przed inwazją z zachodu. Zdobytą instalacją szybko zainteresowali się Niemcy, podczas okupacji wykorzystujący ją do łączenia się z załogami U-Bootów. 16 stycznia 1945 roku, na dzień przed desantem Armii Czerwonej na lewy brzeg Wisły, niemieccy żołnierze wysadzili radiostację w powietrze, by nie wpadła w ręce wroga. Nie ma wątpliwości, że gdyby przetrwała, korzystałoby z niej Ludowe Wojsko Polskie, a następnie zostałaby wpisana na listę UNESCO razem ze swoją szwedzką odpowiedniczką i stała się atrakcją turystyczną.

Dziś w Lesie Bemowskim bez problemu można znaleźć betonowe strażnice z napisami "Czuwaj" nad wejściami, a między drzewami dostrzec fundamenty niektórych podpór masztów oraz inne pozostałości olbrzymiej instalacji, od czasu wojny pozostawione bez jakiejkolwiek opieki. W tym miesiącu mazowiecka konserwatorka Barbara Jezierska wszczęła postępowanie w sprawie wpisu pozostałości radiostacji do rejestru zabytków, co daje nadzieję na ich zachowanie.

- Miejsca znajdujące się w lasach da się upamiętnić oraz wyeksponować jak Wilczy Szaniec - uważa Jarosław Chrapek, prezes Stowarzyszenia Park Kulturowy Transatlantycka Radiotelegraficzna Centrala Nadawcza. - Wpis do rejestru zabytków oznacza de facto zwiększenie atrakcyjności turystycznej mikroregionu, co będzie się przekładało na dochody okolicznych przedsiębiorstw, takich jak sklepy, hotele czy restauracja. Dla samego zabytku jest to bardzo ważna sprawa, ponieważ środki finansowe w ramach wielu projektów, zarówno unijnych jak i ministerialnych, można pozyskiwać tylko i wyłącznie na zabytki wpisane do rejestru (ścieżka edukacyjna, renowacja, wirtualne muzeum). Wpis do rejestru otworzy drogę do dalszych działań. Teraz nikt nie traktuje tych pozostałości jak zabytku.

Dominik Gadomski

 

REKLAMA

Komentarze

Ten artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Twój może być pierwszy...

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuBemowo

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA