Takiego kurczaka w cieście już nie robią. Wspominamy Złote Kaczki
5 października 2021
Najpopularniejszy bar na Tarchominie padł ofiarą samorządowej inwestycji, która nigdy nie wystartowała. W jego miejscu jest dziś klepisko.
Gdy mijała 17:30, z przystanku autobusowego na rogu Światowida i Ćmielowskiej zaczynały "wysypywać się" tłumy wracających z pracy mieszkańców Tarchomina. Znaczna część z nich ustawiała się w kolejce do bocznej furtki na bazar, nad którą widniał szyld z napisem Złote Kaczki.
Złote Kaczki na Tarchominie
W godzinach popołudniowych albo w weekend nie sposób było złożyć zamówienia w Złotych Kaczkach bez odstania w kolejce przynajmniej kilku minut. Niewielki bar serwujący pozornie typowe, wietnamskie i chińskie dania typu fast food cieszył się na Tarchominie ogromną popularnością. Choć menu zupełnie nie odbiegało od tego, co oferuje konkurencja rozsiana po mieście od Białołęki po Kabaty, smaki zaskakiwały.
Zwyczajny kurczak w cieście czy w pięciu smakach w Złotych Kaczkach zadziwiał wysokiej jakości składnikami, a sosy w niczym nie przypominały tego, co zazwyczaj serwują wietnamskie bary w Warszawie. Jak wspominają stali klienci, żaden lokal w okolicy nie jest w stanie zbliżyć się do poziomu Złotych Kaczek. Dziś, w okresie znacznie większej popularności dostaw do domu, kurczak w cieście z bazaru na Tarchominie mógłby być prawdziwym hitem dzielnicy. Bar został jednak zamknięty w 2014 roku, właściwie bez żadnego powodu.
Zburzyli część bazaru
Bazar na rogu Światowida i Ćmielowskiej był zmniejszany w latach 2012-2014 dwukrotnie. Za pierwszym razem ratusz przedwcześnie zlikwidował rząd sklepów i punktów usługowych z powodu "zbliżającej się" budowy linii tramwajowej, którą otwarto dopiero w grudniu 2014 roku.
Z perspektywy czasu okazało się, że drugie pomniejszenie bazaru było nie tylko szkodliwe dla klientów i przedsiębiorców, ale też całkowicie pozbawione sensu. Powodem likwidacji kilkunastu punktów - w tym Złotych Kaczek - była planowana budowa drugiej jezdni Światowida. Jezdnia nie powstała do dziś i nic nie wskazuje na to, by miała powstać kiedykolwiek. Mieszkańcy Tarchomina i Nowodworów po raz ostatni mieli okazję zobaczyć projekt przebudowy ulicy w roku 2018. Od tego czasu w sprawie inwestycji nie dzieje się właściwie nic. W miejscu, gdzie kiedyś ustawiały się kolejki po kurczaka w cieście - w jednym z centralnych punktów osiedla - znajduje się dziś służące za parking klepisko żywcem wyjęte z głębokiej prowincji.
(dg)