REKLAMA

Legionowo

sport »

 

Szulich odpadł, ale czy przegrał?

  24 sierpnia 2012

alt='Szulich odpadł, ale czy przegrał?'

- Największym sukcesem Dawida było, że pojechał na igrzyska - mówi Rafał Perl, trener olimpijczyka z Legionowa. Dawid Szulich wystartował w Londynie bez wielkich sukcesów. - Już sama nazwa igrzyska olimpijskie wywołuje ciarki - docenia.

REKLAMA

Szulich to pierwszy olimpijczyk z naszego miasta. Na pływalni w Londynie wystartował na 100 metrów stylem klasycznym. Jak pozostali polscy pływacy był daleki od rekordu życiowego. Na mistrzostwach Polski w Olsztynie osiągnął czas 1:01,82 min. Na igrzyskach popłynął gorzej - w czasie 1:02,07. Dało mu to 32. pozycję.

- Nie tego oczekiwaliśmy jako całe środowisko pływackie. Myślę tu jednak nie tylko o starcie Dawida, ale i całej polskiej ekipy. Spełnieniem moich marzeń było wychowanie olimpijczyka. To się powiodło. Dawid nie miał tam mnie, czyli swojego trenera, a z tego co wiem, żaden z będących na miejscu nie był w stanie mu pomóc w przybliżeniu się do jego najlepszych osiągnięć. Tak jak i pozostali nasi pływacy, Dawid nie wiedział, co się stało, że się nie udało. Jednak zgodnie z olimpijską maksymą barona de Coubertina trzeba zaznaczyć, że w igrzyskach najważniejszy jest udział - twierdzi Rafał Perl, główny trener i prezes UKS Delfin Legionowo, którego zawodnikiem jest nasz 22-letni olimpijczyk.

- Na trybunach olimpijskiej pływalni było sporo wolnych miejsc, bo bilety zostały rozdane sponsorom, którzy z nich nie skorzystali. Bilety nagle się pojawiły wraz z możliwością załatwienia akredytacji trenerskiej. Ale tu nasz Polski Związek Pływacki się nie popisał i mojego trenera w Londynie nie było. Bardzo mi go brakowało. Te igrzyska będę wspominał dobrze, zawsze dobrze być na takiej imprezie. W Londynie wszystko wokół było bardzo sprawnie zorganizowane, ale na samej pływalni pojawiły się problemy. Choćby z aparaturą do pomiaru czasu, co podczas największej sportowej imprezy nie ma prawa się zdarzać. Mistrzostwa świata w Szanghaju były znacznie mniejszą imprezą, a podobały mi się bardziej. Tam podczas prezentacji zawodników robiono wielkie show, z reflektorami. W Londynie to troszkę przypominało zawody regionalne - opowiada Dawid Szulich.

W wiosce olimpijskiej mieszkał w pokoju z Pawłem Korzeniowskim, w tej chwili najbardziej utytułowanym polskim pływakiem. Korzeniowski (zawodnik AZS AWF Warszawa) awansował do finału na 200 m motylkiem, gdzie zajął szóste miejsce.

A Szulich wystartował jeszcze w sztafecie 4x100m stylem zmiennym. Razem z Kacprem Majchrzakiem, Sławomirem Kuczko i Marcinem Tarczyńskim osiągnęli czas 3:38,16. Dało to niestety ostatnie miejsce w serii kwalifikacyjnej.

Wśród piłkarzy krąży dowcip, gdy rozmawia zawodnik utytułowany z takim, który opowiada, że razem grali w znanym klubie. Utytułowany mówi: "ty w tym klubie byłeś, ja grałem". Dawid Szulich na igrzyskach był. A o jego starcie, miejmy nadzieję, więcej będzie można powiedzieć przy okazji kolejnych, za cztery lata w Rio de Janeiro.

- Absolutnie chciałbym wystartować w kolejnych igrzyskach. Mam nadzieję, że zostaną wyciągnięte wnioski z tych londyńskich. W naszej ekipie brakowało "team spirit". Osoby, która wstrząsnęłaby resztą, powiedziała: "nic się nie stało i jedziemy dalej". Niepowodzenia za bardzo nas przygnębiały. Nie wszyscy unieśli ciężar igrzysk. Taki Konrad Czerniak mógł zdobyć medal, może nawet złoty, a zajął ostatnie miejsce w finale. Mam jednak nadzieję, że w przyszłości będzie lepiej. Mnie niepowodzenia mobilizują. Za rok są mistrzostwa świata w Barcelonie na basenie 50-metrowym. To mój następny cel - podsumowuje nasz olimpijczyk.

mac

 

REKLAMA

Komentarze (4)

# ZORRO

27.08.2012 06:06

PRZED WYJAZDEM NA IGRZYSKA ZABRAKŁO ZAWODNIKOWI SKROMNOŚCI. BYŁO ZA DUŻO PROPAGANDY SUKCESU I PRZY OKAZJI LANSU MIEJSKICH DOSTOJNIKÓW. STĄD I PORAŻKA JEST WIĘKSZA

# Antek

27.08.2012 12:55

Zawiódł nadzieje legionowskich dygnitarzy na lansowanie się przy okazji sukcesów sportowych pływaka, a to nic dobrego nie wróży.

# fanka

28.08.2012 21:24

Sport to nie lans! Kto tak myśli gucio wie o sporcie. To, że w małym mieście pojawia się zawodnik, który odnosi sukcesy a przy okazji promuje nasze miasto to chyba nie jest ujma? Wiadomo, że wszyscy oczekują sukcesów a najbardziej sportowiec w tym przypadku nasz pierwszy olimpijczyk ale cóż to tylko sport i czasem długo i dużo trzeba pracować na ten sukces. Ja myślę, że fajnie jest jak przy okazji wyjazdu na tak prestiżowa imprezę jak IO można zaleźć się w gronie rodziny, przyjaciół i włodarzy naszego miasta i coś o tym napisać pokazać zdjęcie mieszkańcom naszego miasta. Myślę, że to nie jest brak skromności ani lansowanie bo to wielkie wydarzenie dla Dawida, trenera, klubu w którym trenuje i oczywiście miasta. To zaszczyt znać takiego człowieka i pływaka jak Dawid bo On swoja pracą i osiągnięciami pokazuje, że sport jest piękny i fascynujący. Gratuluje sukcesów i życzę dalszych sukcesów tak trzymaj Dawid.

REKLAMA

# ewa

29.08.2012 07:14

Szulich nie jest pierwszym olimpijczykiem z Legionowa, o czym jakiś czas temu napisała Gazeta Miejsowa
więcej na forum

LINKI SPONSOROWANE

REKLAMA

Wstąp do księgarni

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuLegionowo

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Najchętniej czytane na TuLegionowo

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

Kambukka Olympus
Kambukka Lagoon

REKLAMA

Wyjazdy sportowe
Wyjazdy sportowe

REKLAMA

REKLAMA

AMBRA - Twoje Perfumy
AMBRA - Twoje Perfumy