Konserwator zabytków wysyła dzieci pod ziemię. Jak połączyć szkołę z salą gimnastyczną?
3 listopada 2023
Rodzice i nauczyciele od kilkunastu walczą o zbudowanie łącznika sali gimnastycznej ze Szkołą Podstawową nr 150 na Boernerowie. Tymczasem konserwator zabytków oraz grupa mieszkańców, która chce za wszelką cenę zachować dotychczasowy wygląd osiedla, nie zgadzają się na jego powstanie. W zamian proponują rozwiązanie podziemne.
Brak łącznika sali gimnastycznej ze Szkołą Podstawową nr 150 przy ul. Thommeégo 1 dzieci odczuwają najdotkliwiej w sezonie jesienno-zimowym. To one często przypłacają jego brak swoim zdrowiem.
Profilaktyka w zdrowiu gardła - jak unikać problemów laryngologicznych?
Co możesz zrobić, by zapobiegać chorobom gardła, chrypce i innym dolegliwościom, które utrudniają normalne funkcjonowanie?
Niedawno radna Marta Sylwestrzak w imieniu jednej z mieszkanek, po raz kolejny zapytała o sprawę, która ciągnie się od kilkunastu lat. Mieszkanka - idąc za tokiem myślowym konserwatora zabytków - sugeruje, żeby bemowscy urzędnicy, zamiast walczyć o naziemne rozwiązanie problemu, w końcu przystąpili do projektowania i wycenienia prac podziemnego tunelu.
Władze Bemowa nie zgadzają się z konserwatorem zabytków
Układ urbanistyczny Boernerowa objęty jest nadzorem konserwatorskim i każda ingerencja w ten układ musi być uzgodniona z konserwatorem zabytków. Próba budowy łącznika dla szkoły przy ul. Thommeégo była w latach poprzednich podejmowana wielokrotnie. Władze Bemowa występowały do Stołecznego Konserwatora Zabytków, który stwierdzał, iż z punktu widzenia zasad ochrony zabytków niedopuszczalna jest budowa łącznika naziemnego. Kolejne wystąpienie do Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków zawierało koncepcję budowy łącznika, wykonaną na zlecenie bemowskiego ratusza, lecz i ono zakończyło się wydaniem zaleceń konserwatorskich, które po raz kolejny wykluczyły budowę łącznika naziemnego, dopuszczając jedynie możliwość budowy łącznika pod ziemią.
Burmistrz Bemowa: "Budowa podziemnego łącznika jest niemożliwa"
- Budowa łącznika podziemnego, sugerowanego w zaleceniach jest niemożliwa z powodu braku podpiwniczenia w hali sportowej. Ponadto pod ziemią przebiegają liczne sieci uzbrojenia terenu. Budowa pod nimi przejścia wymaga uzgodnienia z gestorami mediów sposobu zabezpieczenia instalacji, zarówno na czas budowy, jak i na czas po wybudowaniu - wylicza szereg komplikacji tej inwestycji burmistrz Urszula Kierzkowska.
Szczególnie kolizyjne z łącznikiem byłyby instalacje kanalizacji sanitarnej i deszczowej. Przebiegają one około 2 m poniżej poziomu terenu. Jako że są to instalacje grawitacyjne, nie ma możliwości ich podniesienia. Wydaje się też niemożliwe, aby MPWiK wyraziło zgodę na budowę przepompowni ścieków i zmianę instalacji na ciśnieniowe.
"Boernerowo to nie skansen"
Oznacza to, że strop nad przejściem powinien być zagłębiony ponad dwa metry poniżej poziomu terenu, zatem sam łącznik musiałby być zbudowany około pięć metrów pod ziemią. Już samo to powoduje konieczność wybudowania dwóch klatek schodowych (dla budynku szkoły i budynku hali sportowej), gdyż podpiwniczenie budynku szkoły jest zbyt płytkie, a hala sportowa nie jest podpiwniczona.
- Ponadto klatki schodowe muszą być wyposażone w windy dla osób niepełnosprawnych. Muszą też być wydzielone pożarowo, z zapewnieniem sprawnej ewakuacji na teren poza budynkami. Ze względu na wymagania konserwatorskie oba bloki klatek schodowych muszą znaleźć się wewnątrz budynków - wylicza kolejne trudności burmistrz Kierzkowska, która dodaje, że zaprojektowanie i budowa takiego przejścia jest "bardzo niestandardowym obiektem budowlanym" a oszacowanie jego kosztu bardzo trudne.
Zdaniem wielu mieszkańców decyzja konserwatora jest niezrozumiała, działa na szkodę dzieci i młodzieży, proponuje rozwiązanie bardzo drogie i bardzo niekomfortowe dla przyszłych użytkowników. "Boernerowo to nie skansen" - odpowiada burmistrzyni tym, którzy nie chcą żadnych zmian na osiedlu.
DB
.