Stuknij łosia, weź odszkodowanie
8 sierpnia 2009
Pod koniec czerwca w sądzie zapadł wyrok, na mocy którego miasto ma wypłacić ponad 400 tys. zł odszkodowania i 3 tys. renty dla ofiary zderzenia z łosiem.
Z jednej strony ze wszech miar słusznie - miasto dopuściło się zaniedbania i musi ponieść tego konsekwencje. Teraz musi płacić odszkodowanie i comiesięczną rentę, bo ulica nie była oznakowana. W myśl zasady "ostrzeżony - uprzedzony" można się było nie spodziewać, że na drogę wtargnie nam trzystukilowa góra mięśni, która zmasakruje nasz samochód i nas samych. W podobnej sytuacji mogą być miesz-kańcy innych dzielnic, gdzie np. dzików dostatek, a na drogach też z rzadka poja-wia się żółty trójkąt ze skaczącym jeleniem. Chwila nieuwagi i kontakt z naturą w postaci łosia lub dzika może skończyć się bardzo przykro.
Z drugiej jednak strony - kiedy uczyłem się do egzaminu na prawo jazdy, instruktor wpajał mi zasadę ograniczonego zaufania. Droga może być oznakowana fenomenalnie, chodnik odgrodzony od jezdni barierkami, łańcuchami i czym kto chce jeszcze - a zawsze może się zdarzyć coś na co nikt wcześniej uwagi nie zwró-ci. Nie ufajmy oznakowaniu bądź jego brakom, spróbujmy przewidzieć nieprzewi-dywalne. Inaczej dojdziemy do absurdu, gdy wszystkie drogi będą oznakowane w ilościach hurtowych, bo jeśli nie łoś, to zdziczały pies, a jeśli nie pies, to jeż, a na przejechanym jeżu można wpaść w paskudny poślizg.
Wyrok w sprawie wypadku na Żołnierskiej jest pouczający. Łoś, dzik czy inny zwierzak może przecież zabłądzić. Nocą powędruje po pustym mieście, a rano wpadnie pod samochód w miejscu, gdzie drogowcom nie przyszłoby do głowy ozna-czyć drogi znakiem "uwaga łoś".
W okolicach Warszawy przybywa łosiów i dzików. Kilkaset tych ostatnich żyje w miejskich zagajnikach całkiem blisko nas. Ich wędrówki obserwujemy pod blokami, ryją osiedlowe trawniki. Czy wyrok sądu oznacza, że drogowcy powinni oznaczyć każdą ulicę? Na to wygląda.
Mimo wszystko jednak lepiej nie liczyć na przychylność sądów w przyszłości, lecz wyciągnąć z wydarzenia na Żołnierskiej wniosek: zachowaj ostrożność. Bez względu na znaki. Bo pieniądze nie zrekompensują stresu i utraty zdrowia, a satys-fakcja z postawienia na swoim też nie jest wtedy największa.
Wiktor Tomoń