Strumykowa: po budowie został śmietnik
24 maja 2013
Mieszkańcy ul. Ordonówny mają dość bałaganu na trawniku. W miejscu, gdzie jeszcze jakiś czas temu było czysto i zielono - dziś zalegają śmieci pozostawione przez wykonawcę osiedla "Strumykowa 2000".
Już w 2012 roku radna Elżbieta Świtalska zwróciła uwagę urzędnikom dzielnicy na totalny bałagan panujący na poboczu ul. Ordonówny przed szeregowcami pomiędzy rondem Ligi Morskiej i Rzecznej a starą Strumykową. W czasie budowy osiedla "Strumykowa 2000" mieścił się tu magazyn budowlany. Potem sprzęt usunięto, jednak zapomniano o pozostałościach. Dziś na miejscu, gdzie kiedyś był zadbany trawnik można znaleźć wszystko - od starych kaloszy po kawałki gruzu. Ciężki sprzęt zniszczył opaskę chodnika, która do dziś nie została naprawiona.
- Teren został uprzątnięty jako cześć magazynowa budowy, jednak nigdy nie wyczyszczono go z pozostałości budowlanych, ani nie wyrównano w stopniu umożliwiającym wykonanie estetycznego trawnika, który był tam przed realizacją miejsc parkingowych przy tzw. Starostrumykowej. Stanowił raczej śmietnik dla budowy, a wcześniej był tam ładny, równy trawnik. Opaska chodnika została rozjeżdżaona przez ciężki sprzęt, co sama wielokrotnie widziałam - mówi Elżbieta Świtalska i dodaje, że to nie koniec niespodzianek w tym rejonie. Po drugiej stronie ulicy jest prawdziwa ciekawostka - wyjazd z osiedla (ze szlabanem) wprost na zatokę autobusową.
- To co najmniej dziwne rozwiązanie. Jeden z dwóch widocznych obecnie wyjazdów obok nowych bloków J.W. Construction (przy Rondzie Ligi Morskiej i Rzecznej) zakończony jest tuż przed chodnikiem dla pieszych (ograniczony szlabanem) i wychodzi wprost na zatokę autobusową przy Ordonówny - opowiada radna Świtalska.
Ratusz nie widzi jednak problemu w takiej lokalizacji drogi wyjazdowej. - Nie stanowi ona niebezpieczeństwa, ponieważ jest drogą pożarową, odgrodzoną szlabanem i krawężnikiem - twierdzi rzeczniczka Bernadeta Włoch-Nagórny.
A co ze śmietnikiem?
Mieszkańcy alarmują, radna Elżbieta Świtalska stara się wymóc na urzędzie dzielnicy konkretne działania, ci jednak rozkładają ręce.
- Nie mamy sposobów prawnych, aby w tym w przypadku skutecznie wpłynąć na inwestora, ale powiadomimy staż miejską, która może nałożyć mandat - informuje Bernadeta Włoch-Nagórny.
Odpowiedź ratusza nie satysfakcjonuje radnej, która podkreśla, że potrzebne są skuteczne działania, a nie interwencja strażników miejskich. - Powiadamianie straży miejskiej nie jest rozwiązaniem, o jakie chodzi mieszkańcom. Wszyscy chcemy uprzątnięcia terenu i posiania w tym miejscu trawy. Sądzę, że straż miejska będzie mogła jedynie ukarać za zaśmiecanie, a to nie rozwiązuje sprawy. Oczekuję skuteczniejszego działania - zaznacza Światalska.
AS