Stracimy szkołę, przedszkole i park Olszyna? Bielany zagrożone dekretem Bieruta
28 marca 2014
Przedszkole na Klaudyny, szkoła na Rudzkiej czy park Olszyna - wobec tych terenów toczy się w stołecznym ratuszu postępowanie, które może zakończyć się koniecznością ich zwrotu prawowitym właścicielom.
Nie wiadomo, kiedy i jakie będzie rozstrzygnięcie, bo takie postępowania często toczą się latami. Sprawy reprywatyzacji nie reguluje żadna ustawa. Spadkobiercy mogą dostać swój spadek w naturze albo pieniężny ekwiwalent. Jak pokazuje przykład innych szkół z terenu Warszawy, bywa z tym różnie. Niektórzy wykazują społecznikowską postawę i chcą, aby szkoła została na swoim terenie. Niektórzy nie mają tak wiele determinacji, by skutecznie walczyć. Jak ochronić park Olszyna? Władze chcą zagwarantować jego byt poprzez odpowiedni zapis w planie zagospodarowania przestrzennego. Kilka szkół straci boiska, niektóre czeka wyprowadzka. Tymi sprawami oraz kwestią odszkodowań zajmuje się stołeczne Biuro Gospodarki Nieruchomościami. Rocznie są to gigantyczne kwoty, sięgające setek milionów złotych. Na Bielanach ten problem dotyczy nie tylko dwóch wspomnianych wyżej szkolnych placówek.
Do urzędu dzielnicy dochodzą kolejne sygnały o roszczeniach, dotyczące terenów, na których znajdują się inne nieruchomości czy parki - np. park Olszyna czy park Kaskada (sprawy są w toku, władze chcą, aby park Olszyna znalazł się w miejscowym planie zagospodarowania tylko jako teren zielony).
- To też kwestia możliwości rozwojowych. Takie procedury trwają wiele lat, a my nie możemy inwestować w grunt, co do którego są jakieś roszczenia. Taka sytuacja jest bardzo szkodliwa z punktu widzenia rozwoju dzielnicy, a także czysto ludzkiego. Nie podobają mi się kwestie zwrotu nieruchomości w Warszawie. Tych roszczeń cały czas przybywa, a ja mam poważne wątpliwości, gdyż często nie są to spadkobiercy byłych właścicieli, tylko wyspecjalizowane kancelarie, które przejmują te nieruchomości za bezcen, skupując za grosze roszczenia. To co się dzieje w naszym mieście, taka "dzika reprywatyzacja", która nie ma nic wspólnego ze sprawiedliwością. Warszawa została zostawiona z tym całkiem sama, ja się z tym nie zgadzam. Tą sprawą powinien zająć się Sejm - stwierdza wiceburmistrz Bielan Grzegorz Pietruczuk. - Robimy wszystko, aby nad tym zapanować, co jest niebywale trudne, bo z miesiąca na miesiąc roszczeń przybywa. Na szczęście nie ma ich tyle, co na Mokotowie i w Śródmieściu.
ak