Sprzątnijcie na Drzeworytników!
22 czerwca 2011
Działki pomiędzy Drzeworytników a Okrętową, przez które w przyszłości być może będzie przebiegać brakujący odcinek ul. Sterniczej, są bardzo zaniedbane. Mieszkańcy proszą dzielnicę o ich sprzątnięcie. Niestety bezskutecznie.
Chcą mieć porządek
Mieszkańcy przestali już wierzyć w to, że przez zaniedbany obecnie teren przebiegnie przedłużenie Sterniczej, która ma połączyć obie jej części. - Nie wierzymy, że dzielnica kiedykolwiek zabierze się za budowę, nawet po 2015 roku, jak zapewniali nas burmistrzowie. Tym bardziej że pojawiają się głosy mieszkańców, którzy są przeciwni tej inwestycji - mówi pan Tadeusz. Twierdzi, że obecnie do szczęścia wystarczy im jedynie posprzątanie tego terenu i ułożenie chodnika, aby w sposób cywilizowany można było chodzić pomiędzy Drzeworytników a Okrętową. - Władze dzielnicy dawno obiecywały nam uporządkowanie okolicy i zbudowanie chodnika. Niestety, na obietnicach się skończyło - mówi rozżalony mieszkaniec.Kłopot z własnością
Największym problemem tego przesmyku jest własność działek. Według danych bemowskiego urzędu teren ten ma trzech właścicieli. Dwie 800-metrowe działki są w rękach prywatnych, najmniejsza - 400-metrowa jest własnością dzielnicy, która w miejscu wydeptanej przez mieszkańców ścieżki zbudowała tu chodnik. - Nawet gdybyśmy chcieli, to nie możemy robić czegokolwiek na cudzej własności - mówi wiceburmistrz Bemowa Krzysztof Zygrzak, tłumacząc brak chodnika na pozostałej części przesmyku. Według urzędu teren miejskiej działki jest regularnie sprzątany, a zieleń uporządkowana. Zdaniem wiceburmistrza, w tej chwili dzielnica ma wiele pilniejszych potrzeb niż "przebicie" Sterniczej, tym bardziej że mieszkańcy w tej kwestii są mocno podzieleni.Mieszkańcy inaczej oceniają pracę urzędu. - Ani razu nie widziałem tam ekip sprzątających. Teren ten jest także bardzo zachwaszczony - mówi pan Tadeusz. Trawa i inne rośliny zaczęły już zarastać chodnik. Wiceburmistrz zapewnia jednak, że zieleń na miejskiej działce zostanie wkrótce przycięta. - Na wszystkich terenach miejskich trawa koszona jest kilka razy w roku. Kolej tej działki przyjdzie w ciągu najbliższych dni - mówi Krzysztof Zygrzak.
Jak zmusić?
Urzędnicy tłumaczą, że nie mogą odpowiadać za stan pozostałych dwóch działek. - Przez kilka lat pracownicy wydziału ochrony środowiska wzywali właścicieli przyległych działek do porządkowania terenu. Sprawa trafiła nawet do sądu, który uniewinnił właścicieli od zarzutu popełnienia wykroczenia polegającego na niezbieraniu nieczystości komunalnych zrzucanych na terenie nieruchomości - mówi Krzysztof Zygrzak.Jesienią 2008 r. zostało tam wyciętych kilkanaście drzew, a teren oczyszczono ze śmieci. Od tamtego czasu, zdaniem wiceburmistrza, okresowo prowadzone są tu prace porządkowe, polegające na usuwaniu śmieci wzdłuż przedeptu prowadzącego pomiędzy chodnikiem a ul. Okrętową.
- Niestety, urząd nie ma możliwości skutecznego egzekwowania wykaszania terenu. Wszelkie działania związane z usuwaniem chwastowisk oraz koszeniem trawy mają jedynie charakter dobrowolny i są uzależnione właściciela - mówi wiceburmistrz.
Mieszkańców nie zadowalają jednak tłumaczenia władz dzielnicy. - Proponuję w najbliższym czasie spotkanie w tym miejscu i dokonanie wizji lokalnej, wtedy być może władza zmieni zdanie na korzyść obywateli - mówi pan Tadeusz.
Maciej Kamiński