Sport mam we krwi
24 kwietnia 2009
"Informator" rozmawia z Piotrem Zielińskim zawodnikiem UKT Radość 90.
Od kiedy grasz w tenisa?
- Od najmłodszych lat. Moi rodzice są nauczycie-lami wf, więc nie miałem wyboru - musiałem coś tre-nować (śmiech). Rodzice zaproponowali tenis i tak już zostało.
Interesujesz się też innymi dyscyplinami sportu?
- Jasne! Lubię wiele dyscyplin: kosza, piłkę nożną i ręczną, siatkówkę. Można powiedzieć, że sport mam we krwi. Ale wybrałem grę w tenisa i temu poświę-cam się na 100%.
W rodzinie ktoś jeszcze uprawia sport?
- Rodzice są nauczycielami wf, więc ze sportem mają kontakt na co dzień. Lu-bią swoją pracę. Mój młodszy brat też gra w tenisa w UKT Radość. Młodsza siostra próbowała grać, ale ostatecznie wybrała taniec. Jest cheerleaderką. Moja dziewczy-na Anna Żak również gra w tenisa w UKT Radość 90.
Bywasz na meczach swojej dziewczyny? A ona na Twoich?
- Raczej nie. Oboje gramy i nie mamy na to czasu. Czasami w domu omawia-my nasze mecze. Dzięki temu, że Ania też uprawia sport nie ma między nami kon-fliktów o częste wyjazdy, turnieje, treningi.
Jak godziłeś sport z nauką?
- Generalnie nie było problemu. Szkoły patrzyły na moją grę przychylnym okiem i pomagały mi. W liceum miałem indywidualny tok nauczania. To było naj-lepsze rozwiązanie.
Dzięki tenisowi musiałeś szybciej dorosnąć - sam jeździłeś na obozy, turnieje. Nie było ciężko?
- Nie. Faktycznie musiałem się szybko usamodzielnić, ale to mi się podobało. Czasem bywało smutno, ale dawałem radę. Byłem ciekawy świata i traktowałem to wszystko jako fajną przygodę. Takie nastawienie bardzo pomaga. Mieszkam sam już od kilku lat. Nie narzekam.
Największy sukces i największa porażka?
- Mam nadzieję, że największy sukces dopiero przede mną. W tym roku zdoby-łem pierwsze punkty ATP, no i sukces w drużynowych Mistrzostwach Polski. Co do porażek - nie przeżywam bardzo. Nie mam snów o przegranych meczach. Jestem zły, analizuję błędy, wkurzam się na nie, ale mija dzień dwa i już jest po sprawie. Życie toczy się dalej, są następne imprezy, turnieje.
Jakie masz plany na przyszłość? Jesteś w takim wieku, że trzeba się na coś decydować: sport czy nie.
- Bardzo chciałbym grać dalej w tenisa, już zawodowo. Ale problemem są pie-niądze. Grając na turniejach w Polsce nie da się wysoko mierzyć. W pewnym mo-mencie trzeba zacząć wyjeżdżać na zagraniczne turnieje, żeby się nadal rozwijać, żeby zdobywać punkty ATP i być w światowych rankingach. Koszty takich wyjazdów są ogromne - do 6 tysięcy złotych. Do tego dochodzą koszty wyjazdów na obozy, grę w klubie, sprzęt. To naprawdę sporo kosztuje. Dorabiam trochę, na ile czas mi pozwala, ale powiedzmy uczciwie - to co zarobię nie pokryje mi kosztów gry. W Polsce niestety ciężko jest znaleźć sponsora. Firmy dają chętniej kasę na piłkę noż-ną, siatkę czy kosza, bo łatwiej tu o reklamę. Pamiętam również o nauce i od września chcę studiować w AWF. Oczywiście zaocznie.
Plany na najbliższy sezon?
- Chciałbym przechodzić eliminacje i łapać jakieś punkty w turniejach głów-nych. Zdobyłem już pierwsze punkty ATP, trzeba teraz zadbać, by było ich więcej.
Rozmawiał jj