Spór o kiosk przy Wrzecionie. "Rozgrywają własne interesy"
4 września 2018
To koniec ponad 20-letniej historii kiosku na ul. Przy Agorze. Pawilon podobno zagraża bezpieczeństwu pieszych korzystających z pobliskiego przejścia. Jak jest naprawdę?
W kiosku na Przy Agorze pan Krzysztof od lat sprzedaje gazety i rzeczy podręcznego użytku. Znają i szanują go okoliczni mieszkańcy. 31 sierpnia był ostatnim dniem jego działalności na Bielanach. W obronie sprzedawcy stanęli mieszkańcy, a w ślad za nimi bielańscy samorządowcy i stowarzyszenie "Razem dla Bielan". Sprawę nagłośniły też ogólnopolskie media. Niestety, na próżno.
"Przedsiębiorca miał czas"
O negatywnej opinii miejskiego Biura Architektury właściciel został powiadomiony w grudniu 2016 r. Zgodnie z opinią jednostki miejskiej, lokalizacja obiektu została oceniona jako "wadliwa", bo w bezpośrednim sąsiedztwie jezdni w pasie zieleni.
- Opinia ta nie kwestionowała sensu kontynuowania prowadzenia działalności, a jedynie miała zastrzeżenia co do konkretnej lokalizacji obiektu. Zarząd Zieleni również wydał opinię negatywną w tej sprawie. Od grudnia 2016 r. właściciel kiosku wiedział, że musi zmienić lokalizację, aby móc kontynuować handel. Wszystkie z jednostek opiniujących wniosek dopuściły czasowe prowadzenie działalności, w okresie niezbędnym na przeniesienie obiektu w inne miejsce. ZDM wydawał kolejne warunkowe decyzje na zajęcie pasa drogowego, aby przedsiębiorca miał czas na zmianę - podkreśla Karolina Gałecka, rzecznik prasowy ZDM. W styczniu br., po otrzymaniu kolejnej decyzji ZDM, przedsiębiorca odwołał się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Nic to nie dało. - Decyzja wygasła 1 września i nie będzie już przedłużana. Dwa lata to naszym zdaniem wystarczająco długo na zmianę lokalizacji, zwłaszcza że wokół jest sporo miejsca na przestawienie obiektu - dowodzi Karolina Gałecka.
"To kolejna odsłona sporu o drobny handel"
Sprawę kiosku bardzo ostro komentowali w internecie mieszkańcy. - Przesunięcie o kilkadziesiąt metrów w stosunku do obecnej lokalizacji może być gwoździem do trumny dla tego kiosku. On jest przydatny w tym konkretnym miejscu, gdyż jest w bezpośredniej odległości od najgęściej uczęszczanych szlaków komunikacji pieszej - komentuje pan Michał. - To kolejna odsłona sporu o drobny handel na Bielanach. ZDM uparł się na likwidację kiosku, który stoi na ulicy Przy Agorze od 20 lat i nikomu nie przeszkadza - mówi bez ogródek Grzegorz Pietruczuk, wiceburmistrz Bielan. Pod papierową petycją do dyrektora ZDM podpisało się ponad 1200 mieszkańców, jej internetową wersję podpisały 473 osoby.
Kto chce zbić kapitał polityczny?
ZDM przekonuje, że urzędnicy zaproponowali panu Krzysztofowi pomoc w znalezieniu nowej lokalizacji dla kiosku. Ten jednak stanowczo odmówił. - Sam zainteresowany nie chce pomocy, którą zaoferowaliśmy. Temat jest podtrzymywany tylko i wyłącznie przez jedno ze stowarzyszeń, które bardziej chce zbić kapitał polityczny niż pomóc przedsiębiorcy. (...) To nie w porządku wobec pracowników ZDM, którzy dołożyli starań, aby kiosk dalej prosperował, ale przede wszystkim wobec samego właściciela, bo jego kosztem rozgrywają własne interesy - podsumowuje Karolina Gałecka.
- Jest nam przykro, że rzeczniczka ZDM w ten sposób podchodzi do działalności społecznej. To pan Krzysztof zaczął zbierać podpisy, a my się w tę akcję włączyliśmy. Petycję podpisało łącznie 1700 mieszkańców Bielan, więc ludzie chcą tego kiosku. ZDM proponuje przenieść obiekt na drugą stronę ulicy, my kilkadziesiąt metrów dalej w okolice Społem. Rozmowy trwają i mam nadzieję, że skończą się pozytywnie dla pana Krzysztofa - komentuje Grzegorz Pietruczuk.
(DB)