Slumsy były i są
5 grudnia 2008
Atutowa 13 - najbardziej łaciaty blok na Białołęce. Jest własnością kolei, ale dwie trzecie mieszkańców jest już "na swoim" - wykupiła mieszkania, utworzyła wspólnoty i dba o swoją własność. Czy pozostała część to społeczny margines?
We wspólnocie lepiej...
Nie - to tacy sami mieszkańcy, jak w pozostałych klatkach. Tyle, że mają to nie-szczęście, że grunt pod ich klatką ma nieuregulowany status prawny i mieszkań wykupić nie mogą. Dwa lata temu "Echo" pisało o mieszkańcach tego bloku. Prosili wtedy, by napisać, że są "mieszkańcami slumsów". Do dzisiaj sytuacja ich zmieniła się o tyle, że zabite na głucho okna na klatce schodowej wymieniono im na inne.- Ocieplono nam także jedną ścianę - mówią. - Na pozostałe administracji nie starczyło już chyba pieniędzy. A przecież płacimy czynsze tak jak wszyscy. Nawet więcej, bo nasze opłaty są wyższe niż sąsiadów "wspólnotowych".
Zorganizowani we wspólnoty mieszkańcy potrafią zadbać o to, aby nie tylko płacić niższe czynsze, ale też stać ich na regularne remonty, lepsze i ładniejsze ele-wacje czy szczelne drzwi na balkonach ewakuacyjnych. Tymczasem ich wciąż "ko-lejowi" sąsiedzi muszą się cieszyć, jeśli zimą śniegu nie nawieje na korytarze, w zsypie nie zadomowi się żulernia, a wszyscy mieszkańcy dadzą się namówić na wspólne odremontowanie schodów. W piwnicach przemontowane instalacje świad-czą o tym, że "własnościowi" i "kolejowi" mieli kiedyś wspólne ocieplenie. - Teraz to sąsiedzi ze wspólnoty mogą decydować, czy nam puszczą ciepłą wodę do kalo-ryferów - narzekają ludzie z kolejowej klatki.
Światełko w tunelu
Jest jednak szansa, że Atutowa 13 przestanie być nazywana slumsami. We wrześ-niu odbyła się sądowa rozprawa dotycząca spraw gruntu pod jedną klatką bloku. Kiedy cały Tarchomin był wywłaszczany pod osiedle, nieuregulowana została spra-wa pasków, które wtedy były drogami. Takie właśnie pasy terenu leżą dokładnie pod lokalami mieszkańców pierwszej klatki na Atutowej. Sprawą ich własności zajmował się sąd. Wyroku jednak mieszkańcy nie znają. Z urzędu dzielnicy, który reprezentował miasto stołeczne, do końca listopada nikt nie pofatygował się po odbiór wyroku - a tym samym mieszkańcy nie mają pojęcia, czy i kiedy będą mogli wykupić swoje mieszkania. Jeśli bowiem będzie znany właściciel gruntów pod klatką (Kolej? Miasto? Skarb Państwa?), będzie można zmienić status lokali.Od wyroku minęły trzy miesiące - a slumsy trwają... Urząd dzielnicy od 20 listopada nie odpowiedział dziennikarzowi "Echa" na pytanie w opisywanej sprawie.
(wt)