Skąd lawina mandatów na Ceramicznej? Strażnicy wyrabiają normę?
24 marca 2015
Ceramiczna dołączyła do niechlubnej listy miejsc pewniaków dla straży miejskiej: ile razy patrol tam zawita, zawsze zbierze żniwa.
Na odcinku od Ćmielowskiej do Kaflowej są wytyczone zatoki parkingowe. Pomiędzy nimi krawężniki i chodniki - przynajmniej tak to wygląda, choć miejsce nie jest użytkowane przez pieszych. Samych strażników interesuje jednak miejsce na wysokości osiedla Milenijna 45 i wjazd wyłożony kostką. To właśnie parkujący na tym wjeździe regularnie znajdują za wycieraczkami swych aut wezwania od strażników. Nieważne, że "wjazd" wjazdem nie jest i prowadzi donikąd - kończy się wraz z chodnikiem przy pustym terenie porośniętym zielskiem i usianym śmieciami.
Dlaczego nie wolno tam parkować? - Miejsce nie jest używane ani przez pieszych ani przez jeżdżące auta, bo prowadzi donikąd. Ci, którzy jeszcze nie wiedzą o częstych wizytach strażników, parkują tu bez zastanowienia. Komu i w czym to przeszkadza? - zastanawia się mieszkaniec i pokazuje mandaty pozostawione przez funkcjonariuszy.
Straż: znak to znak
Zapytaliśmy straż miejską, czy nie jest zbyt nadgorliwa w wykonywaniu swych obowiązków.
- Sami mieszkańcy proszą nas o podjęcie interwencji w związku z nieprawidłowym parkowaniem pojazdów w tym miejscu. Oprócz zgłoszeń telefonicznych oddział terenowy otrzymuje również skargi drogą elektroniczną - twierdzi Monika Niżniak ze straży miejskiej i dodaje, że na ul. Ceramicznej - poza zatokami od ul. Kaflowej do ul. Ćmielowskiej - obowiązuje przecież zakaz zatrzymywania się. Wszystko jest zatem zgodne "z procedurami".
Mieszkańców śmieszą te wypowiedzi.
- Po co ktoś z osiedla miałby dzwonić i skarżyć na sąsiadów, skoro auta nikomu nie zawadzają? Strażnicy znaleźli miejsce, by szybko wyrobić normę i przynieść z patrolu pieniądze - mówi oburzony czytelnik.
AS