Seniorzy dali popalić fałszywym wnuczkom
25 maja 2012
Wnuczek, kuzyn, stryjeczna córka - podają się za bliższych i dalszych członków rodziny, a chodzi tylko o jedno: oszukanie starszych ludzi, którzy oszczędności całego życia bezwiednie oddają, w dobrej woli, złodziejom. Na szczęście coraz więcej osób nie daje się okraść.
Prosty sposób weryfikacji rozmówcy wykorzystał pan Henryk z Ciołka. Kiedy zadzwonił do niego kuzyn z prośbą o dwudniową pożyczkę 15 tysięcy, 71-latek zapytał, jak mają na imię córki rozmówcy. Po drugiej stronie słuchawki zapadła cisza, po czym rozmowa się skończyła. Skuteczne? Bardzo. I bezpieczne.
W trzecim przypadku dobroduszność 74-latka z Krępowieckiego chcieli wykorzystać oszuści, liczący na 12 tysięcy złotych z jego konta. Pracownik banku był zdziwiony, że pan Wojciech wyciąga wszystkie pieniądze z konta, zapytał więc z ciekawości, na co potrzebuje takiej ilości gotówki. Kiedy usłyszał, że to kuzyn prosi o pożyczkę, zweryfikował tę informację u rodziny starszego pana. Miał nosa - niewiele brakowało, a pieniądze trafiłyby do złodziei.
- Apelujemy, aby starsi ludzie nie dawali się nabrać na sztuczki oszustów - mówi podkomisarz Joanna Banaszewska, rzeczniczka wolskiej policji. - Wystarczy kilka prostych sposobów, by ustrzec się przed nimi - choćby zapytanie o imię kogoś z bliskich, zadzwonienie do kogoś z rodziny albo po prostu odmowa.
Trzeba też zawsze o swoich podejrzeniach powiadomić policję. Im więcej zgłoszeń, tym większe szanse, że oszustów uda się złapać. A wtedy grozi im do ośmiu lat więzienia.
TW Fulik
na podstawie informacji policji