Kolejny wieżowiec zamiast Atrium. Zasłoni okna!
24 kwietnia 2013
Nic nie jest dane na zawsze, a co jest dobre dziś, może być bezużyteczne jutro. Jeden z bardziej nowoczesnych budynków Warszawy - Atrium Tower - zbierał kiedyś nagrody. Było to jednak prawie 20 lat temu. Teraz nie spełnia oczekiwań właściciela. Na jego miejscu ma powstać wieża o wysokości 135 metrów. Mieszkańcy boją się, że wieża zasłoni im widok z okien.
- Protestujemy przeciwko stawianiu tego molocha i burzeniu Atrium. Nikt z nami takiej decyzji nie konsultował. Zgody na tak wielkie inwestycje i tak udziela urząd miasta, jednak deweloperzy, czysto kurtuazyjnie, najpierw zgłaszają się do urzędu dzielnicy, bo wiedzą, że najpierw trzeba "obłaskawić" mieszkańców. Nowy budynek całkowicie zasłoni nam widok i zaciemni okolicę! Stanowczo się na to nie zgadzamy - protestują członkowie wspólnoty mieszkaniowej Wolska Żelazna Brama.
- Pamiętam jak stawiano Atrium w 1994 roku. Zachwytom nie było końca. Wtedy był to pierwszy taki nowoczesny biurowiec. Szklany dach robił wrażenie. Pięciopiętrowy budynek został tak zbudowany, że nikomu nie przeszkadzał. Teraz chyba powariowali, żeby wokół stawiać takie wielkie wieżowce. Nie ma już kawałka wolnej przestrzeni - wtóruje pan Tomasz, jeden z mieszkańców. Taką zabudowę przewiduje jednak plan zagospodarowania przestrzennego rejonu ul. Żelaznej.
- Szkoda, że planuje się rozbiórkę funkcjonalnych obiektów, gdy na sąsiednich parcelach hula wiatr. Mamy puste miejsce przy ul. Pereca, ogromną lukę pomiędzy Jana Pawła II i Alejami Jerozolimskimi. Wyburzanie takiego budynku to marnotrawstwo. Niefunkcjonalny? A Zamek Królewski jest funkcjonalny? To może także go wyburzyć? - narzeka inny mieszkaniec.
Zdaniem dewelopera, który półtora roku temu kupił Atrium od razu z myślą o wyburzeniu, potrzebne są miejsca dla biur firm zagranicznych. Obecne przestrzenie są już niewystarczające. Oprócz biur powstanie tu kilkupiętrowy garaż podziemny, jeden z największych w Warszawie. Garaż to jednak żaden problem. Chodzi o to, co ma piąć się w górę.
Czas obłaskawić mieszkańców
- Nie zgłaszano do nas jeszcze tej inicjatywy. Zgodę na tak wielkie inwestycje i tak udziela urząd miasta, jednak deweloperzy, czysto kurtuazyjnie, najpierw zgłaszają się do urzędu dzielnicy, bo wiedzą, że najpierw trzeba "obłaskawić" mieszkańców. Wiedzą, że ci sporo mogą - mówi Marek Bojanowicz, przewodniczący dzielnicowej komisji planowania przestrzennego. Dodaje również, że istnieje kilka sposobów załatwiania spraw związanych z problemem zasłaniania światła przez budynki. - Są bowiem określone normy, których przekroczyć nie wolno. Na przykład - kiedy budowano hotel Radisson, wspólnota mieszkaniowa przy Emilii Plater wywalczyła zbudowanie części budynku tak, że jest niższa i nie zasłania światła, a obok pnie się wyższa wieża. Bywają sytuacje, że inwestor wypłaca odszkodowania. Tak czy inaczej, zgodę wydaje miejski wydział architektury. Zdarza się, że projekt musi zostać poprawiony albo inwestor dołącza akt notarialny ze zgodą mieszkańców. Tu jeszcze poczekamy na rozwój wypadków - dodaje Marek Bojanowicz.
Członkowie wspólnoty mogą więc zgłaszać protesty i teraz pora na ruch inwestora. Rozbiórka Atrium ma ruszyć jesienią.
- Projekt przedstawiony przez inwestora musi zyskać naszą akceptację. Dzieje się tak, jeżeli zostaną zachowane wszystkie normy dotyczące zasłaniania czy zaciemniania okolicznych budynków. Wiele razy już się zdarzało, że inwestorzy musieli zmniejszać wysokość albo rozłożystość projektów. Na pewno dopilnujemy interesu mieszkańców - obiecuje Agnieszka Kłąb, rzeczniczka urzędu m.st. Warszawy.
mac