Samochodem do lasu: pośmiewisko ze świętego Franciszka
22 października 2014
Ekolodzy zwracają uwagę, że z katolickiego patrona ekologii zrobiono pośmiewisko. Chodzi o Dzień św. Franciszka i Lasu Bielańskiego.
Większość uczestników festynu przyjechała na polanę przy ul. Dewajtis samochodami, które zostawiła na trawie pośrodku rezerwatu przyrody. Niektórzy dostali mandaty od straży miejskiej, większość jednak ewakuowała się na z góry upatrzone pozycje i pozostała bezkarna.
- Dlaczego organizatorzy nie zwrócili się z apelem do kierowców? - pyta Marta Roszczyk na stronie Zielonego Mazowsza. - Przecież ich masowy przyjazd, znany od co najmniej 10 lat, był łatwy do przewidzenia. Dlaczego nie przekonano ich, że uradują św. Franciszka przybywając do tego wyjątkowego lasu bez samochodu. Lub chociaż zostawiając go poza lasem.
No cóż, Franciszek Franciszkiem, ekologia ekologią, ale wygoda jest najważniejsza. Okazuje się, że spacer przez las lub przejechanie kilometra rowerem nie są tak fajne, jak udział w festynie, na który dojechało się w wygodnym fotelu.
DG