Rekordowa kwota mandatów za zeszły rok
1 lutego 2012
Mandaty na ponad 200 tys. zł, 123 wnioski do sądu o ukaranie, ponad 100 usuniętych wraków samochodów i niemal tysiąc ujawnionych wykroczeń to całoroczny efekt pracy legionowskich strażników miejskich. Tak wynika z raportu za 2011 rok przedstawionego przez komendanta straży miejskiej podczas posiedzenia komisji bezpieczeństwa. W jakich wykroczeniach przodujemy?
Choć parkowanie "na dziko" strażnicy zwalczyli, to nie do końca radzą sobie z dzikimi kotami i wałęsającymi się psami. Problem rozwiązałoby czipowanie psów, ale to ciągle pozostaje w sferze planów, gdyż oznaczałoby koszty dla miasta rzędu ok. 200 tys. zł. Kolejna bolączka patroli to psie odchody, których na osiedlach jest mnóstwo. Jednak strażnicy wraz z nowym rokiem ostro wzięli się do pracy i zapowiadają, że będą intensywniej kontrolować właścicieli czworonogów. - Wyegzekwujemy obowiązek posiadania przy sobie torebki foliowej. Będziemy bardziej pilnować właścicieli, czy sprzątają odchody, może kiedyś nam się uda zwalczyć ten problem - mówi komendant.
Znaki i wraki
Komendant opowiada, że weekendy w Legionowie sprzyjają niszczeniu znaków drogowych. Szczególnie w nocy, kiedy młodzież wraca z imprez. - Dla zabawy przekręcają znaki, aby nie były widoczne. Niektóre przypadki były bardzo niebezpieczne np. przekręcenie znaku "stop" przy Chrobrego i Sobieskiego stworzyło duże zagrożenie dla jadących przez to skrzyżowanie.
Następny problem to wraki samochodów pozostawione na drogach publicznych. Kierowcy zamiast oddać na złom, ściągają tablice rejestracyjne, wycinają numery nadwozia i porzucają pojazdy. Jednak i z takimi strażnicy poradzili sobie dość skutecznie.
Praca straży miejskiej to również pomoc bezdomnym, których w mieście z każdym rokiem przybywa. Strażnicy wiedzą doskonale, gdzie nocują i regularnie sprawdzają te miejsca, a następnie odwożą bezdomnych do noclegowni. Nowe lokum, które sobie upodobali, to opuszczony dom na ulicy Spokojnej. Tam ostatnio nocowały cztery osoby. Tylko jedna zgodziła się na przewiezienie do noclegowni.
Patrole? Jakie patrole?
Choć komendant zachwalał skuteczność wspólnych patroli strażników i policji, radni twierdzą, że pieszych patroli na ulicach miasta nie widzieli od dwóch lat. - Policji na terenie naszego miasta nie widać od dłuższego czasu. Może niech straż wystosuje odpowiednie pismo do policji, żeby były patrole piesze - proponował Janusz Klejment, przewodniczący rady.
Kto jeszcze zalazł na skórę strażnikom? Rowerzyści, którzy jeżdżą po chodnikach albo przejeżdżają przez przejście dla pieszych, zamiast prowadzić swoje dwa kółka.
- Nigdy nie wolno było jeździć po chodnikach, jest to od zawsze zabronione. Wyjątkiem są drogi, gdzie można rozwijać prędkość powyżej 60 km/h, ale w Legionowie takich dróg nie ma - mówił komendant.
25 strażników, tysiąc wykroczeń
Od lipca strażnicy mają przydzielone konkretne rejony, każdy odpowiada za swój obszar. Nad bezpieczeństwem w mieście każdego dnia czuwa 25 strażników, ale do tej grupy doliczyć należy jeszcze 14 osób obsługujących monitoring. To dzięki 31 kamerom umieszczonym w różnych punktach miasta wzrosła skuteczność działania służb. W zeszłym roku wystawiono mandaty na rekordową sumę - ponad 216 tys. zł.
- Ujawniliśmy ponad 9 tys. wykroczeń, skierowaliśmy do sądu 123 wnioski o ukaranie. Patrząc na mandaty z lat ubiegłych, rekordem było 120 tys. zł, a teraz mamy 216 tys. i nie mówię tu o większej liczbie wykroczeń, co przekłada się na mandaty, ale o większej ich wykrywalności. Dzięki kamerom nikt nie jest anonimowy, gdyż mamy fotografie i widzimy dokładnie, kto podrzucił śmieci lub przekręcił znak albo pił piwo w miejscu publicznym - tłumaczy komendant.
W tym roku strażnicy wypowiadają wojnę wrakom i psim kupom. W tym ostatnim przypadku monitoring może okazać się nieprzydatny. Kamery musiałyby stać przy każdym trawniku, na wysokości nie większej niż pół metra, aby dobrze uchwycić "sprawcę" i jego właściciela.
Ewelina Kurzak