Radio Hobby znika z eteru. Szerzyło rosyjską propagandę?
30 listopada 2015
17 listopada Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji odebrała koncesję legionowskiemu Radiu Hobby. Kontrowersyjna od początku istnienia rozgłośnia będzie musiała zaprzestać nadawania programu.
Kontrowersyjne Hobby
Radio Hobby nadaje od 2008 roku. Nigdy nie udało mu się zyskać znaczącego udziału w rynku lokalnych rozgłośni. Utrzymywało się niemal wyłącznie z kolejnych dotacji od samorządów Legionowa, Serocka, Nieporętu, Nowego Dworu czy Zakroczymia.
Niemal od początku istnienia radio wzbudzało kontrowersje. Już w dwa lata od rozpoczęcia działalności pojawiły się wobec nadawcy zarzuty i wezwania do zamknięcia rozgłośni. Dziennikarze pracujący dla Hobby skarżyli się, że właściciel nie płaci im wynagrodzeń i łamie prawa pracownicze. Prezes radia tłumaczy, że choć zdarzały się w audycjach "Radia Sputnik" treści jawnie propagandowe - jak sam mówi "dość paskudne", ale były one marginalne, a większość programu była promocją rosyjskiej kultury. Do KRRiT trafił list podpisany przez 26 byłych pracowników. W 2012 roku na wniosek jednego z wierzycieli do spółki wprowadzony został zarząd przymusowy, wpłynął też wniosek o upadłość likwidacyjną.
Rozpoczęcie nadawania programów "Radia Sputnik" wywołało już nie tylko lokalną, ale ogólnopolską burzę, a większość samorządów wycofała się z dotowania stacji.
Wszystko przez PIS?
Prezes Radia Hobby Tomasz Brzeziński zawiadomienie o wszczęciu postępowania dostał już w lipcu. Został też poinformowany o możliwości ustosunkowania się do materiału dowodowego. Nie skorzystał jednak z tego prawa. Teraz, po decyzji Rady, przedstawia się jako ofiara władzy. - To zamach na wolność słowa - grzmi. - Rozumiem, dlaczego to się dzieje w tej chwili. Wiemy, kogo mamy u władzy, a PiS z Rosją nie będzie szedł ramię w ramię - dodaje. Przekonuje, że nie łamie prawa, bo ustawa zezwala, by 33% programu pochodziło od obcego nadawcy. Tłumaczy, że choć zdarzały się w audycjach "Radia Sputnik" treści jawnie propagandowe - jak sam mówi dość paskudne, ale były one marginalne, a większość programu była promocją rosyjskiej kultury. Nawet przedstawiciele Rady badający wcześniej treść audycji, choć dopatrywali się w nich treści naruszających polską rację stanu, podkreślali, że audycja pozwala poznać rosyjski punkt widzenia na drażliwe problemy. Zdaniem KRRiT możliwość wykorzystania obcych audycji nie zwalnia jednak z odpowiedzialności za ich treść, a Hobby od tej odpowiedzialności się uchyla. Brzeziński odpowiadał, że umowy z Głosem Rosji obowiązującej do połowy 2016 r. zerwać nie może, bo radio musiałoby upaść, a on nie mógłby wypłacać pracownikom pensji.
Nie pozbawiono nas koncesji
Radio póki co wciąż nadaje, a Brzeziński zapowiada odwołania do wszystkich możliwych instancji. - Nie pozbawiono nas koncesji, lecz wydano decyzję o jej cofnięciu, a to jest różnica. Pozbawienie koncesji oznaczałoby, że nie możemy nadawać. Wydanie decyzji oznacza dopiero nadanie trybu administracyjnego. Żyjemy w państwie demokratycznym, w związku z tym nikt nie może do nas przyjść "z nożyczkami" i odciąć nam kable od nadajnika. Chroni nas Kodeks postępowania administracyjnego. Mamy prawo przedstawić swoją opinię i domagać się powtórnego rozpatrzenia sprawy.
Potrwa to minimum rok. Czy wobec tego właściciel radia Hobby będzie jednak musiał wyłączyć nadajniki? Rzecznik KRRiT odpowiada, że tak i to nie za rok, ale już w najbliższej przyszłości. Dokładny termin na razie nie został ustalony.
(wk)