Psu na budę
10 grudnia 2004
Zbliża się koniec roku 2004 i właściciele psów zastanawiają się, czy w roku przyszłym będzie jakiś podatek od psów oraz czy może urząd dzielnicy przewiduje wydawanie blaszek z numerkami, co by pieski zaewidencjonować.
Jak się okazuje temat ten wzbudził ożywiona dyskusję. Zapewne dlatego, że lubimy psy, a sporo osób posiada własnego szczekającego pupila. Niestety nic nowego w roku 2005 nas nie czeka, rada Warszawy ponownie uchwaliła podatek w wysokości 1 zł od psa za rok 2005. Zapewne więc więcej będzie nas, podatników, kosztowała obsługa tego podatku, niż wyniesie zysk samorządu z tytułu wpłat.
Jak nas poinformowała Ilona Kuleczka, szefowa wydziału rolnictwa, ochrony środowiska i leśnictwa blaszki z numerkami nie będą wydawane, gdyż nie ma na to pieniędzy. - Kiedyś istniała koncepcja prowadzenia ewidencji psów poprzez wszczepianie pod skórę chipów. Pomysł upadł jednak z braku kadr i pieniędzy.
Jaki jest zatem sens kontynuowania podatku w wysokości 1 zł rocznie. Zapewne żaden. Jeżeli ktoś myśli, że chodziłoby tu o zarejestrowanie w ten sposób wszystkich piesków, to grubo się myli. Ilona Kuleczka szacuje, że na terenie dzielnicy jest około 10 tys. psów, a za rok bieżący podatek odprowadziło, jak nas poinformowano w wydziale budżetowo-księgowym 339 osób. Tak więc istnienie podatku zdaje się psu na budę, gdyż po prostu mało kto go opłaca, ale nawet gdyby opłacali wszyscy, którzy powinni to i tak dochód byłby znikomy. Cała procedura jest więc zupełnie bez sensu, a szkoda, gdyż ewidencja psów przydałaby się przede wszystkim z powodów bezpieczeństwa. Jeżeli bowiem kogoś pogryzie pies puszczony samopas, to można by dojść, kto jest właścicielem. Można by również łatwo stwierdzić, który pies ma właściciela, a który jest bezpański i się przybłąkał. No cóż, może za kilkanaście lat coś się zmieni.
Grzegorz Cielecki