Przepełnione E6 i E8: dochodzi do rękoczynów
27 stycznia 2014
Ścisk, wyzwiska, a nawet bijatyki - tak pasażerowie linii E6 i E8 opisują nam drogę z Nowodworów na Młociny i z powrotem. - Dzisiaj byłem świadkiem, jak między panem a panią doszło do rękoczynów. Poszło o kwestię zbyt bliskiego stania koło siebie przy drzwiach autobusowych - relacjonuje nasz czytelnik.
- W porannym szczycie autobusy są bardzo zatłoczone. Nierzadko bywa, że możliwość wejścia do pojazdu mają tylko osoby wsiadające na początku trasy. Stojący na dalszych przystankach muszą obejść się smakiem! Autobusów jest po prostu za mało - pisze do nas pan Bartosz. - Tak samo wygląda sytuacja w popołudniowym szczycie, na pętli Młociny stoi kordon pasażerów chcących wejść do autobusu i przede wszystkim usiąść - dodaje.
Rzeczywiście, w autobusach jest tłoczno, a chęć zajęcia miejsca siedzącego często wygrywa ze zdrowym rozsądkiem. W godzinach popołudniowego szczytu ludzie tłumnie wychodzą z metra i bardzo duża część z nich wybiera właśnie ekspresową linię E6.
Pomiary wykazały, no i co?
Zarząd Transportu Miejskiego podkreśla, że jest świadomy sytuacji. Tylko że nic z tego nie wynika.
- Ze względu na zmiany w organizacji ruchu wynikające z remontu mostu Grota, sytuacja drogowa na moście Skłodowskiej-Curie zmienia się dynamicznie - mówi Igor Krajnow, rzecznik prasowy ZTM. Nierzadko bywa, że możliwość wejścia do pojazdu mają tylko osoby wsiadające na początku trasy - mówi pan Bartosz. - Pomiary wykonane w E6 i E8 w istocie pokazują duże napełnienia tych linii. Niemniej obecnie nie posiadamy rezerwy taborowej pozwalającej na zwiększenie częstotliwości kursowania wymienionych linii - tłumaczy. - Zapewniamy jednak, że stale monitorujemy sytuację w mieście, by w jak najlepszym stopniu dopasować ofertę przewozową do bieżących potoków pasażerskich - odpowiada w tradycyjnym i nic nie wnoszącym stylu rzecznik ZTM.
DZ