Potrzebny mocny głos Targówka w radzie miasta: stagnacja albo rozwój
26 września 2018
Rozmawiamy z Dariuszem Klimaszewskim, kandydatem SLD do rady miasta, warszawskim radnym w latach 1999-2010, ekspertem samorządowym.
- Jestem przekonany, że uda nam się osiągnąć dobry wynik, szczególnie na prawym brzegu Wisły. W ostatnich dwóch kadencjach my, mieszkańcy Targówka i Pragi Północ, byliśmy bardzo słabo reprezentowani w radzie miasta. Dlatego liczę na głosy zarówno osób rozczarowanych rządami PO, i tych obawiających się rządów PiS w Warszawie. Ludzi, którzy pamiętają dobrze moje inicjatywy (m.in. budowę przychodnia i basenu przy Balkonowej, pieniądze na "Polonez" przy Łabiszyńskiej, rozbudowę Odrowąża i ronda Żaba). I oczywiście, zwołane z mojej inicjatywy, spotkanie na Targówku przedstawicieli wszystkich rad dzielnic z proponowanej wtedy trasy II linii metra. Wszyscy radni poparli wtedy projekt stanowiska mojego autorstwa w sprawie kontynuacji budowy metra w Warszawie, pomimo sprzeciwu doradców ówczesnego prezydenta Warszawy Lecha Kaczyńskiego. Byłem wtedy jednodniowym bohaterem wszystkich warszawskich dodatków gazet. I metro ruszyło. To mój drobny udział przy wielu ojcach dzisiejszego sukcesu.
"Słabo reprezentowani"? Ma Pan na myśli np. odłożenie budowy obiecanego mostu Krasińskiego?
Mam na myśli skandal z wydawaniem milionów na projekt i ocenę oddziaływania na środowisko. Te pieniądze przepadły. Most Krasińskiego to bez wątpienia jedna z kluczowych inwestycji, które mogłyby poprawić komunikację między Bródnem,Targówkiem, Żeraniem a resztą Warszawy. Wie o tym każdy, kto stoi w korkach na rondzie Żaba czy rondzie Starzyńskiego. Po powrocie do rady miasta zaproponuję przywrócenie tej inwestycji jako jednego z priorytetów. Według mnie w pierwszej kolejności mógłby powstać wiadukt tzw. Nowo-Budowlanej, który połączyłby nad torami Bródno z Jagiellońską i odciążył rondo Żaba. Podczas prac nad nim moglibyśmy jeszcze raz, na spokojnie, przedyskutować sprawę samego mostu z mieszkańcami Żoliborza.
- Dziś większość kandydatów mówi o moście Krasińskiego jako przeprawie tylko dla tramwajów i rowerów.
- Oczywiście trzeba rozwijać sieć tramwajową i budować nowe drogi rowerowe, ale to nie wszystko. Jeśli chcemy zmniejszyć korki, musimy mieć też porządną sieć dróg. Spójrzmy na korki na przebudowanym moście Grota-Roweckiego, spowodowane m.in. wymieszaniem tranzytu z ruchem lokalnym. Potrzebujemy mostu Krasińskiego, ale jako przeprawy lokalnej, także dla autobusów i samochodów osobowych.
- Jakie jeszcze inwestycje transportowe uważa Pan za istotne dla Targówka?
- Ulica św. Wincentego. Bez wątpienia. To kolejna inwestycja, którą zniszczyły niekompetencja i błędy rządzących (PO/PiS/ blok wyborczy SM Bródno) na Targówku. Powinna być gotowa "na wczoraj". Pole PGR obok cmentarza zabudowuje się blokami a proponuje się skrzyżowanie, które sparaliżuje Targówek. Rada Warszawy powinna jak najszybciej przyznać pieniądze przynajmniej na I etap przebudowy, patrząc od strony ronda Żaba do Gilarskiej a potem do Trasy Toruńskiej. Najlepiej z tramwajem.
- Jak powinna wyglądać Wincentego po przebudowie?
- Z całą pewnością dwie jezdnie z dwoma drogami, jako zbiorcza trasa łącząca i zbierająca ruch rano z Bródna, Zacisza i Targówka i oddająca go wieczorem, z drogami rowerowymi i pasami do skrętu na najważniejszych skrzyżowaniach. Warto zadbać też o wyznaczenie parkingów (park+ride) oraz miejsc parkingowych na wysokości Targówka Mieszkaniowego przy oddawanych stacjach metra oraz o uporządkowanie zieleni. Dotychczas władze Targówka kilku kadencji proponowały autostradę (drogę przyśpieszoną) z Białołęki do ronda Żaba, bez wjazdów z Targówka, Zacisza i Bródna. Było wiadomo, że miasto nie da na to ponad 300 milionów, mówiłem władzom dzielnicy, że trzeba inwestycję podzielić na etapy. Wiedzieli "lepiej" i pieniądze przepadły. Kolejna inwestycja to Łodygowa...
- ...która jest już realizowana.
- Bardzo spóźniona inwestycja i do tego półprodukt. Mieszkańcy Targówka powinni rozliczyć z tego władze. Kiedy osiem lat temu odchodziłem z rady miasta, dało się słyszeć, że "teraz to już nie priorytet, bo Klimaszewski nie będzie tego cisnąć". Skutek jest taki, że mamy rok 2018, przebudowa jest po raz kolejny opóźniona, a objęty nią jest tylko odcinek w granicach Targówka. Samorządowcy dwóch kadencji nie zadbali o to, by porozumieć się z Ząbkami w sprawie budowy wiaduktu nad torami, który rozwiązałby problem raz na zawsze. Przebudowa Łodygowej bez likwidacji przejazdu kolejowego to bubel, proteza, a nie załatwienie jednego z najważniejszych problemów aglomeracji warszawskiej.
- Transport w mieście to nie tylko drogi i mosty, ale też linie kolejowe. Jak ocenia Pan plan PKP PLK, by wybudować stację dla kolei miejskiej w pewnym oddaleniu od Radzymińskiej?
- Są absurdalne. Kolejarze dostają z Unii Europejskiej gigantyczne dotacje, których w kolejnych latach może już nie być. Dlatego powinni wydawać każdą złotówkę ze szczególną uwagą. Nie mam wątpliwości, że stacje kolejowe na granicy Targówka i Pragi powinny być co najmniej dwie: przy rondzie Żaba i bezpośrednio przy Radzymińskiej. Tylko wtedy przesiadka między pociągami a autobusami czy tramwajami byłaby w pełni wygodna. Trzeba też pomyśleć przyszłościowo i zostawić miejsce na stację PKP przy Zamienieckiej, na wysokości Utraty i Grochowa. W przyszłości może powstać tam właściwie nowa dzielnica Warszawy, którą doskonale obsłużyłaby właśnie kolej miejska.
- Dziękuję za rozmowę.
Rozm. oko